Sprawdzanie zgód TCF
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Rynek Łazarski w Poznaniu. Historia kontrowersyjnego remontu

Miał być chlubą Łazarza, wielofunkcyjnym miejscem odpoczynku, zakupów, wypicia kawy i rozrywek kulturalnych. A jednak, jak uważają mieszkańcy, obecny rynek to nie to samo, co kiedyś. Wkrótce mijają dwa lata od zakończenia remontu Rynku Łazarskiego.

16 lipca 2018 miasto ogłosiło przetarg na przebudowę rynku. Projekt został przygotowany przez Autorską Pracownię Architektoniczną Jacek Bułat z Poznania: zakładał zwiększenie powierzchni handlowej pod jednolitym, stałym zadaszeniem, poprawienie dojazdu do rynku i stworzenie na nim miejsca do wypoczynku i rekreacji.

Trzy przetargi i zero efektu

Prace miały się rozpocząć jesienią. Ale przetargu nie udało się rozstrzygnąć, tak samo jak dwóch kolejnych – bo pieniądze, jakie oferowało miasto za wykonanie przebudowy, były zbyt małe: w pierwszym przetargu nie wpłynęła żadna oferta, a w drugim potencjalny wykonawca przekroczył budżet przewidziany na inwestycję. W trzecim przetargu wpłynęły trzy oferty, a najtańsza z nich firmy Skanska S.A., opiewała na kwotę 42,4 mln złotych, a więc i tak przekraczała zaplanowany budżet – miasto zaplanowało na przebudowę 35 mln zł. Dlatego w listopadzie 2019 zapadła decyzja, że magistrat spróbuje znaleźć dodatkowe pieniądze.

W grudniu tego samego roku radni miejscy zdecydowali o przekazaniu dodatkowych 7 milionów złotych na przebudowę Rynku Łazarskiego. Zmieniła się też koncepcja: według pierwszej wersji rynek miał być przebudowany etapami, ale teraz zadecydowano, że cała inwestycja zostanie zrealizowana od razu. To oznaczało, że rynek zostanie zamknięty, a kupcy będą musieli przenieść się z handlem na parking dawnej Szkoły Muzycznej przy ul. Głogowskiej.

Rozpoczęcie prac

Ostatecznie prace rozpoczęły się w lutym 2020 roku – wcześniej straż miejska musiała przekonać parkujących tam kierowców, by opuścili rynek, co nie było łatwym zadaniem – na lawetach odjechało aż 11 samochodów, mimo że wcześniej stanęły tablice informujące o zmianach w organizacji ruchu i zakazie parkowania, a kierowcy i mieszkańcy dostali ulotki. Kupcy od 23 marca objęli w posiadanie teren za szkołą muzyczną, gdzie ustawiono dla nich namioty.

Zgodnie z zapowiedziami po przebudowie rynek miał przestać pełnić funkcję głównie handlową: miał się stać przestrzenią wielofunkcyjną, wychodzącą naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom mieszkańców. Planowano wymianę całej podziemnej infrastruktury technicznej, a w miejscu obecnego targowiska miała powstać z nowoczesna zadaszona przestrzeń na planie koła z dogodnym dojazdem i miejscem dla dostaw. W planach były zielone skwery i teren na kawiarniane ogródki, a także fontanna, plac zabaw dla dzieci oraz przestrzeń do organizacji imprez plenerowych.

Północna część skweru im. Kazimierza Nowaka miała zostać deptakiem – z możliwością dojazdu dla mieszkańców – a cały teren wokół rynku stać się tarasową strefą zamieszkania z wyniesionymi skrzyżowaniami. Tu także zaplanowano zieleń: ponad 50 nowych drzew oraz kwitnące byliny, trawy ozdobne i rośliny cebulowe.

Podziemne skarby i problemy na powierzchni

Prace ziemne przyniosły kilka niespodzianek, jak chociażby dwa schrony przeciwlotnicze i sporo interesujących przedmiotów wykopanych na rynku. Starzy mieszkańcy oczywiście wiedzieli, że schrony tu są, jednak wejścia do nich były zasypane od kilkudziesięciu lat, więc odkopaniu towarzyszyły niemałe emocje. Znaleziono również wiele interesujących przedmiotów pod ziemią poza schronami: fragmenty porcelanowych kubków na piwo i porcelanowe korki od piwa z markami lokalnych producentów napojów alkoholowych, ołowiane plomby, jakimi pieczętowano worki z towarem, dzięki czemu wiadomo, że rynek także 100 i 200 lat temu był miejscem ożywionego handlu nie na lokalną skalę. Znaleziono też sporo monet z okresu pruskiego i drugiej RP, a także starszych, z XVII i XVIII wieku.

Prace powoli zmierzały do końca – i im było bliżej, tym większe wątpliwości mieszkańców budziły przyjęte rozwiązania. Przede wszystkim ich zdaniem było za mało zieleni, co latem, w dobie zmian klimatycznych, mogło skutkować upałami przekraczającymi 40 stopni Celsjusza. Takimi, że dałoby się na płycie usmażyć jajecznicę – zademonstrowali to miejscy aktywiści, choć co prawda na rynku smażyli tofucznicę, nie jajecznicę. To między innymi dzięki tej akcji udało się wywalczyć dodatkowe tereny zielone – miasto odbrukowało kilka miejsc pod nowe kwietniki.

Uroczyste otwarcie i kłopoty z dachem

Prace przy rynku zakończyły się jesienią, a uroczyste otwarcie nastąpiło 4 grudnia 2021 roku – na Rynku Łazarskim rozpoczęła się jedna z edycji Betlejem Poznańskiego, czym władze miasta chciały uświetnić uroczystość. Była więc karuzela, efektownie oświetlono też rynkową fontannę, choć zima nie jest czynna, były stragany z grzanym winem i kawą, uroczyste otwarcie przez prezydenta Jacka Jaśkowiaka, a także koncerty: zespołu Gospel Joy i Dagadany na zakończenie wieczoru.

Rynek powrócił do normalnego funkcjonowania i praktycznie od razu okazało się, że dach targowiska zupełnie się nie nadaje do funkcji, którą miał spełniać – mimo że przed montażem przechodził testy, które potwierdziły jego przydatność. Dach nie chroni przed deszczem i śniegiem, bo sam dach to za mało, brakuje bocznych ścianek, dlatego że są tam przeciągi. Kupcy więc zaczęli stawiać ścianki na własną rękę, by ochronić towar i siebie, co nie wyglądało zbyt estetycznie. Latem z kolei okazało się, że dach nie chroni także przed słońcem i robi się tam zbyt gorąco.

Niezwykle efektowna konstrukcja, złożona z dwóch “poduszek” wykonanych z ETFE (kopolimer etyleno-tetrafluoroetylen), tworzywa lżejszego i wytrzymalszego od szkła, przepuszczającego światło słoneczne, które w dodatku samo się czyści – nie zyskała uznania mieszkańców i kupców.

Wady, zalety i nagroda

Dach to największy problem, jak twierdzą kupcy i spora grupa mieszkańców, ale nie brakuje też innych: brak wystarczającej liczby miejsc do dowiezienia towaru na rynek i zaparkowania auta. Plusem jest znajdująca się na rynku publiczna toaleta – ale kupcy muszą za nią płacić tak jak wszyscy pozostali klienci. Spore problemy sprawia nawierzchnia, ponieważ gdy jest wilgotna, robi się śliska – czyli po każdym deszczu, śniegu czy choćby mżawce. Bywalcy rynku narzekają też, że zieleni jest zbyt mało, przez co latem na zabetonowanym rynku jest za gorąco, a dzieci nie mogą korzystać z placu zabaw, bo znajduje się w pełnym słońcu i nie ma zadaszenia.

Opinii mieszkańców nie zmieniła nagroda Towarzystwa Urbanistów Polskich – w dorocznym konkursie na Najlepiej Zagospodarowaną Przestrzeń Publiczną 2022 Rynek Łazarski zwyciężył w kategorii “Rewitalizowana miejska przestrzeń publiczna”. Jury konkursu doceniło organizację przestrzeni, miejsca na ogródki kawiarniane i imprezy plenerowe, fontannę i zieleń oraz oryginalny wygląd hali targowej.

Inwestycja kosztowała prawie 43 mln zł.

Strona głównaPoznańRynek Łazarski w Poznaniu. Historia kontrowersyjnego remontu