piątek, 13 grudnia, 2024

Na stadionie Szyca w Poznaniu ma powstać park. Ale kiedy?

W maju tego roku wszyscy poznaniacy, a szczególnie mieszkańcy Wildy, cieszyli się z rozstrzygnięcia konkursu na koncepcję urbanistyczną zagospodarowania terenu dawnego stadionu im. Edmunda Szyca. Koncepcja jest. A kiedy doczekamy się jej realizacji?

Jeśli nie wszyscy, to na pewno większość mieszkańców stolicy Wielkopolski doskonale wie, gdzie znajduje się stadion im. E. Szyca. Ci najstarsi pamiętają jeszcze rozgrywane tam mecze, ci w średnim wieku chodzili na zakupy na targ u podnóża stadionu – słynny “jarmark na Bema”. Ci najmłodsi mogą go kojarzyć z sylwetki wyłaniającej się zza Multikina 51, spacerów miejskich albo happeningów społeczników, chcących ochronić tę oazę zieleni przed zabudową. A prób nie brakowało…

Historia stadionu na piaskach

Zacznijmy jednak od początku, bo ten obiekt na to zdecydowanie zasługuje. Autorem stadionu jest architekt Sylwester Pajzderski, a wzniesiono go w 1929 roku, specjalnie na Powszechną Wystawę Krajową, która odbywała się w Poznaniu. Miejsce wybrano wyjątkowo pechowo – grunt w tym miejscu, złożony głównie z nadwarciańskich piasków dawnego rozlewiska rzeki, był wyjątkowo niestabilny.

Dziś, przy obecnych technologiach, taki problem nawet nie byłby specjalnym wyzwaniem, ale wówczas to było poważne utrudnienie. Niestety, zignorowano go i zbyt płytko umieszczono pale, na których miała się wspierać cała konstrukcja. W efekcie duża i ciężka budowla, przewidziana na 20 tys. osób, zwieńczona zadaszoną żelbetową trybuną dla VIP-ów, pod którą mieściły się pomieszczenia techniczne i zaplecze sportowe – zaczęła pękać. I to akurat wtedy, gdy stojący w niej prezydent RP Ignacy Mościcki miał uroczyście otworzyć wystawę…

Prezydenta i wszystkich pozostałych ważnych gości pospiesznie ewakuowano, a stadion zamknięto. Próbowano go ratować, naprawiać, ale szczerze mówiąc nie dawało to żadnych rezultatów, zwłaszcza jeśli chodzi o trybunę dla VIP-ów – po naprawieniu jednego spękania pojawiały się następne i w zasadzie przez całe lata 30. XX wieku stadion działał dość umownie, a w 1938 roku zdecydowano się na jego rozbiórkę i budowę od nowa.

Jednak ten zamiar się nie powiódł – wybuchła wojna, a podczas niej stadion stał się miejscem przetrzymywania i egzekucji Żydów, co dziś upamiętnia obelisk stojący po sąsiedzku, przy Multikinie.

Lata chwały i upadku

Za budowę nowego stadionu zabrano się dopiero po wojnie, a później, po kilku latach ponownie go przebudowano, by pomieścił 60 tysięcy widzów. Stadion dostał też nową nazwę – im. 22 lipca. To były lata chwały stadionu. Grał tu Lech , Warta Poznań, a nawet dwukrotnie finaliści Pucharu Polski. O finanse dbały zakłady HCP, główny sponsor Warty Poznań. Wszystko się jednak zmieniło po zmianie ustroju: w 1989 roku stadion otrzymał nową nazwę – Edmunda Szyca, jednego z założycieli Warty Poznań, a wkrótce zakłady HCP zrezygnowały ze sponsorowania klubu, bo nie było już ich na to stać.

Warta Poznań kołatała po pomoc do urzędu miasta i urzędu wojewódzkiego, słała prośby także do Ministerstwa Sportu RP – jednak bezskutecznie. Stadion zaczął popadać w ruinę, bo Warta nie miała pieniędzy, by go utrzymać, a w końcu zdecydowała się sprzedać stadion firmie, która zamierzała tam postawić osiedle.

W odpowiedzi miejscy radni uchwalili studium zagospodarowań i kierunków przestrzennych dla Poznania, które jednoznacznie stanowiło, że teren stadionu i wokół niego może być zagospodarowany wyłącznie na cele sportowe i rekreacyjne. Taki sam zapis znalazł się w późniejszym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

Wojna o stadion

Ta sytuacja spowodowała trwającą kilkadziesiąt (!) lat wojnę o stadion. Przez całe lata 90. ubiegłego wieku właściciel gruntu chciał postawić osiedle, z ewentualną halą sportową i siłownią na świeżym powietrzu, by zachować zapisaną funkcję sportową i rekreacyjną, a miasto twardo mówiło “nie”. Później spółka deweloperska sprzedała swoje prawa do terenu innej spółce deweloperskiej – jednak od porozumienia między miastem a deweloperem było tak samo daleko jak na początku. Przy stadionie znakomicie funkcjonował rynek wielobranżowy, o którym wszyscy mówili “Bema”, a sam stadion niszczał coraz bardziej i tak to wyglądało do końca XX wieku. A nawet trochę dłużej.

W maju 2012 roku prezydent Ryszard Grobelny, który odziedziczył problem po poprzedniku, zorganizował sondaż deliberatywny dla poznaniaków, by powiedzieli, czego chcą na miejscu stadionu Szyca. Już wtedy nie było wątpliwości co do tego, że wyremontować stadionu się nie da, można go co najwyżej wybudować na nowo. Ale ponieważ trwała właśnie gruntowna przebudowa stadionu przy Bułgarskiej – wiadomo było, że na drugi stadion nie ma co liczyć. Ale okazało się też, że i mieszkańcy, i przedstawiciele różnych grup interesariuszy wcale nie chcieli powrotu stadionu – 76 proc. głosów mieszkańców miasta i 81 proc. głosów mieszkańców Wildy oddano na park.

Powstanie parku było jednak nadal tylko teorią, bo przecież większość terenu należała do dewelopera…

Filharmonia, hala sportowa czy park?

Sprawa wojny o stadion Szyca zakończyła się w 2018 roku – prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi udało się porozumieć z właścicielem terenu i odkupić go za 10 milionów złotych.
– Stadion im. Szyca to teren dla Poznania strategiczny, więc zabezpieczenie go w aspekcie przestrzennym uznałem za swój obowiązek – mówił wówczas Jacek Jaśkowiak. – Sportowo-rekreacyjny charakter przyszłych inwestycji był absolutnym priorytetem. Teraz liczy się dla mnie przede wszystkim przyszłe zagospodarowanie terenu. Ma służyć poznaniakom zgodnie ze swoim przeznaczeniem.

Mimo jednak tych zapewnień i wyników sondażu deliberatywnego w 2019 roku usiłowano przekonać mieszkańców najpierw do zgody na budowę w tym miejscu hali sportowej. Szybko jednak okazało się, że miasto nie ma na to pieniędzy, bo zamierza zmodernizować Arenę, a na dwie takie inwestycje nie może sobie pozwolić. Później pojawił się pomysł powstania centrum muzyki z siedzibą dla Filharmonii Poznańskiej. Przeciwko temu z kolei zaprotestowali społecznicy, przypominając, że miał tu być park, a siedziba przyszłej filharmonii zajęłaby większość terenu zielonego. Ostatecznie filharmonia znajdzie swoją siedzibę w obiekcie na MTP – a miasto ogłosiło konkurs na koncepcję zagospodarowania parku.

Park Wilda

Wyniki konkursu zostały podane w maju tego roku: I nagrodę (100 tys. zł) otrzymał projekt Studia Fikus z Gliwic w składzie: Michał Fikus, Anna Fikus-Wójcik, Magdalena Andrzejczuk i Magdalena Kujawa. Ich koncepcja zostanie wykorzystana do dalszych prac projektowych.

Sercem przyszłego parku Wilda będzie dawna płyta stadionu, gdzie znajdzie się zbiornik retencyjny, strefa ciszy umożliwiająca odpoczynek i łąka kwietna, przez którą będzie prowadzić kładka spacerowa. W sąsiedztwie znajdzie się ogród deszczowy, a na koronie wału stadionu – ścieżka widokowa. Z kolei od strony Dolnej Wildy przewidziano strefę reprezentacyjną, z szeroką aleją lipową, miejscem do organizacji festynów i pawilonem z tarasem widokowym na dachu. Wokół nie zabraknie dróg rowerowych siłowni na świeżym powietrzu i udogodnień ułatwiających dostęp do tych wszystkich atrakcji także osobom niepełnosprawnym.

Na sąsiadujących ze stadionem terenach Akademii Wychowania Fizycznego oraz Warty Poznań znalazłyby się akademiki dla studentów i dodatkowe obiekty sportowe: stadion, hala szermiercza, boiska treningowe oraz korty kryte i otwarte. A na terenie POSiR, również sąsiadującym ze stadionem, powstałaby hala dla sportów zespołowych i walki z garażem podziemnym.

Wyniki ogłoszono w maju – nadal jednak nie wiadomo, kiedy rozpoczną się prace nad projektem, nie mówiąc już o ich realizacji w terenie. Oby ten projekt, jak wiele innych, równie ciekawych, nie został tylko na papierze.

Strona głównaPoznańNa stadionie Szyca w Poznaniu ma powstać park. Ale kiedy?