piątek, 29 marca, 2024

Poznań: Blaski, cienie i… przyszłość stadionu Szyca

O tym wszystkim rozmawiali poznańscy architekci podczas kolejnego spaceru z cyklu “Zbudowane”. Spacer odbył się oczywiście na stadionie Szyca 18 lipca.

By zrozumieć problem ze stadionem i jego obecny opłakany stan – trzeba poznać jego historię, która doskonale pokazuje, jak błędne decyzje urbanistyczne potrafią się mścić nawet kilkadziesiąt lat po ich podjęciu. I to tak, że trudno je naprawić. W przypadku stadionu Szyca takich decyzji był cały szereg. I dlatego mamy dziś w centrum miasta to, co mamy: ruinę, z którą nikt nie wie, co począć,

Stadion powstał w 1929 roku z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej. Jego autorem jest architekt Sylwester Pajzderski, który zaprojektował obiekt przeznaczony dla 20 tys. widzów. Tuż przed Wielką Wystawą powstaje arena otoczona ziemnymi trybunami i – od zachodu – zadaszoną żelbetową trybuną z umieszczonymi pod nią garażami, zapleczem sportowym i restauracją. Niestety, ani architekt, ani wykonawcy nie wzięli pod uwagę faktu, gdzie budują ten stadion – a budowali na niestabilnych gruntach znajdującego się tam dawnego rozlewiska Warty. Zbyt płytkie palowanie powoduje, że konstrukcja jest niestabilna już podczas uroczystego otwarcia stadionu z okazji odbywającej się w mieście Powszechnej Wystawy Krajowej z honorowej trybuny trzeba ewakuować wszystkich gości, w tym prezydenta RP Ignacego Mościckiego.

Efektem wad, zarówno w projekcie jak i wykonaniu, była konieczność rozbiórki stadionu i jego ponowne wybudowanie. Niewiele to zmienia, szczerze mówiąc: w latach 30. XX w. obiekt w zasadzie działa, ale problematyczna trybuna kilkakrotnie jest otwierana i ponownie zamykana. W czasie wojny nikt o tym nie myślał, co nie znaczy, że ze stadionu nie korzystano – był miejscem egzekucji Żydów…

Już po wojnie dokończono budowę, a w latach 50., i ponownie w 70. znów go przebudowano, by był w stanie pomieścić większą liczbę kibiców. Docelowo mogło ich tam być nawet 60 000! Stadion dostał też nową nazwę – 22 Lipca – i przeżywał dni chwały. Swoje mecze rozgrywał tu Lech , dwukrotnie grali finaliści Pucharu Polski.

W 1989 roku zmieniono nazwę na obiektu na Stadion im. Edmunda Szyca, który był jednym z założycieli Warty Poznań. To również klub z Wildy miał być gospodarzem obiektu – ale po zmianie ustroju, gdy posypały się finanse, klubu nie było już stać na utrzymanie stadionu. HCP wycofał się z finansowania Warty Poznań, miał swoje problemy, a ani miasto ani województwo nie zdecydowało się na wsparcie finansowej klubu w takiej kwocie, na jaką liczył. Stadion Szyca stopniowo zaczął popadać w ruinę, a Warta Poznań, żeby ratować swoje finanse, zdecydowała o sprzedaży obiektu w latach 90 ubiegłego stulecia. To paradoksalnie do reszty zrujnowało obiekt. Bo inwestor, który kupił stadion, chciał postawić na jego miejscu osiedle mieszkaniowe, Tymczasem studium uchwalone przez radę miasta akurat tuż po tej transakcji wyraźnie stanowiło, że na tym miejscu może być tylko sport, zieleń i rekreacja.

Inwestor przez wiele lat nie rezygnował z roszczeń, co jakiś czas próbował zacząć budowę osiedla, ale ostatecznie rok temu udało się osiągnąć z nim porozumienie i miasto przejęło obiekt za 10 milionów złotych.

Co będzie dalej ze stadionem? Odbudowa go, tak z powodów czysto technicznych,jak finansowych i urbanistycznych nie ma najmniejszego sensu. Ale jakoś jednak trzeba tę przestrzeń zagospodarować. Czego Poznań naprawdę potrzebuje w tym miejscu? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy spaceru.

A jakie jest wasze zdanie?

el

Strona głównaPoznańPoznań: Blaski, cienie i... przyszłość stadionu Szyca