Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 3 maja, 2024

Trzy lata remontu placu Kolegiackiego. Kłótnie, skarby i oskarżenia o betonozę

Miał potrwać 14 miesięcy, ale ostatecznie trwał 3 lata. Remont placu Kolegiackiego rozwijał się jak dobra opowieść sensacyjna: z nieoczekiwanymi zwrotami akcji, znalezionymi skarbami i oskarżeniami o betonozę.

Został oddany do użytku w kwietniu 2022 roku – a w zasadzie wtedy zaczęły działać fontanna i efektowne oświetlenie placu oraz Zegara Historii. Ale historia tego remontu zaczęła się znacznie wcześniej. W 2016 roku, w sierpniu, został rozstrzygnięty konkurs na rewaloryzację placu Kolegiackiego – jej autorem jest, przypomnijmy, pracownia architektoniczna Urbantech – Krzysztof Urbaniak. 18 marca 2019 roku miasto podpisało umowę na przebudowę placu ze spółką Budimex Budownictwo. Miała ona kosztować 27,5 mln zł, a remont zakończyć się wiosną 2020 roku. Latem tego roku miały tam już stać kawiarniane ogródki.

Miejsce przyjazne spacerującym

– Przywracamy świetność kolejnej ważnej przestrzeni Poznania – mówił 18 marca 2019 roku prezydent Jacek Jaśkowiak. – Przebudowa placu Kolegiackiego wpisuje się w działania rewitalizacyjne, które prowadzimy w centrum miasta. Niedawno oddaliśmy do użytku pierwszy wyremontowany odcinek ulicy Św. Marcin, wkrótce rozpocznie się realizacja kolejnych części Programu Centrum, przygotowujemy się też do modernizacji płyty Starego Rynku. Cieszę się, że plac Kolegiacki wyremontuje ta sama firma, która niedawno zakończyła prace na Świętym Marcinie. Liczę na równie sprawną i terminową realizację.

Plac Kolegiacki po remoncie miał się stać miejscem przyjaznym spacerującym: bez parkingu dla samochodów, ale za to z fontanną, efektownym oświetleniem, nowymi drzewami i skwerami z zielenią, miejscem na kawiarniane ogródki, Zegarem Historii – obeliskiem, który miał przypominać ważne daty historii miasta oraz wyeksponowanymi zabytkami znalezionymi podczas przebudowy placu w pomieszczeniu pod jego płytą, które zwiedzający będą mogli oglądać dzięki szklanej szybie podczas spaceru po powierzchni. Nawierzchnię placu tam, gdzie nie będzie szklanych szyb, miała tworzyć granitowa kostka.

Archeolodzy i podziemne skarby

Najpierw jednak na plac weszli archeolodzy – i szybko się okazało, że remontu nie uda się zakończyć w tym czasie, w jakim planowało miasto, bo sensacyjne odkrycia archeologiczne i skarby sypały się jak z rękawa. Teoretycznie to nie powinno dziwić – tu przecież stała słynna kolegiata, centrum życia Poznania przez kilka stuleci. Co ciekawe jednak, choć dysponujemy wieloma jej wizerunkach, to tak do końca nie było wiadomo, w którym konkretnie miejscu placu stała i jakie były jej rzeczywiste rozmiary – z XVI-wiecznych sztychów trudno było to wywnioskować, ówcześni artyści nie przykładali wagi do tego, by rozmiary na rysunku czy grafice odpowiadały rzeczywistym rozmiarom budynków czy przedmiotów.

Archeolodzy dzięki swoim badaniom nie tylko wyjaśnili, gdzie dokładnie stała kolegiata i jakich była rozmiarów, ale także dokonali wielu wręcz sensacyjnych odkryć w podziemiach kolegiaty i na przylegającym do niej terenie, który niegdyś był jej cmentarzem. Prawdziwą sensacją okazał się szesnastowieczny perłowy czepiec hrabianki z rodu Nałęczów – znalezisko jest unikatem na skalę europejską i nawet od razu po wydobyciu z ziemi zachwycało urodą. A hrabianka miała jeszcze złoty sygnet i przepiękny, ozdobny różaniec.

Wykopano tu także szkielet z XVII wieku, który nosił ślady trepanacji czaszki – to dowód na jeden z najwcześniejszych zabiegów tego typu w Polsce. Jak wyjaśniał dr Marcin Ignaczak, który kierował wykopaliskami, pierwszej trepanacji czaszki dokonano w Polsce w 1613 roku, był wówczas, dzięki słynnemu doktorowi Strusiowi, wiodącym ośrodkiem medycznym w kraju i ten szkielet pochodzi właśnie z tego okresu.

Naukowcy znaleźli także pięknie barwiony fragment mozaiki, koralik z weneckiego szkła mozaikowego millefiori, butelkę z dobrze zachowaną pieczęcią, co prawda pustą i stłuczoną, ale zapewne uda się dowiedzieć, co kiedyś zawierała. Kolejnym cennym odkryciem był medalion, prawdopodobnie z XVIII wieku, w którym znaleziono doskonale zachowane wezwanie-modlitwę do świętej Agaty, skarb monet z czasów jagiellońskich z początku XV w. znaleziony pod basenem przeciwpożarowym wybudowanym przez Niemców w latach 40. XX w., warkocz z XVII lub XVIII w. nazwany “warkoczem spod Marii Magdaleny”. oraz 70 karawak, czyli krzyży cholerycznych, z dwiema poprzecznymi belkami, które miały chronić osoby je noszące przed epidemiami i zarazami. To największy dotąd odnaleziony zbiór karawak w Polsce.

Łącznie na powierzchni liczącej 720 m kw. odkryto około 17 500 zabytków oraz 715 obiektów, pozyskano także 476 próbek (m.in. muszle, tkaniny, skóry, zaprawy ze śladami malowanych obrazów). W dawnych podziemiach znaleziono pozostałości 3000 grobów, a szacunki wskazują, że pod powierzchnią placu znajdować się mogło ich łącznie nawet 6000. Znaleziono także nietypowy pochówek – zmarłego pochowano… plecami do góry. Dlaczego? Czy był to człowiek, który naraził się społeczności tak bardzo, że ukarano go nawet po śmierci? A może podejrzewano, że był wampirem? Nie wiadomo, badania trwają.

Plusy i minusy znajdowania skarbów

To były plusy remontu placu Kolegiackiego – minusem było to, że z powodu kolejnych odkryć prace przy przebudowie placu mocno się wydłużyły. A ponieważ ich badania wykazały też, że zabytkowe pozostałości Kolegiaty znajdują się niezupełnie tam, gdzie przypuszczano, że się znajdują – trzeba było przeprojektować podziemne instalacje i pomieszczenia techniczne, bo kolidowały z tymi pozostałościami, co oczywiście musiało potrwać.

Potem przyszła pandemia, która dodatkowo opóźniła, trzeba je też było wstrzymać na kilka miesięcy podczas ataku zimy w lutym 2021 roku. Mróz i śnieg wykluczyły prowadzenie prac ziemnych, nawierzchniowych i instalacyjnych. Ekipy budowlane wróciły na plac dopiero w kwietniu, a we wrześniu władze miasta zapowiedziały, że część placu zostanie oddany do użytku jeszcze w tym roku. Czyli półtora roku po terminie.
– W czasie realizacji inwestycji napotkaliśmy tyle zabytków po Kolegiacie św. Marii Magdaleny, że niemożliwe było zastosowanie pierwotnie przygotowanie projektu dla pomieszczeń podziemnych, w których znajdzie się wszystko, co potrzebne do funkcjonowania placu – mówiła Katarzyna Parysek-Kasprzyk, zastępczyni dyrektora Biura Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta, w marcu 2021 roku. – Czyli sterowanie oświetleniem, wentylatornia dla pomieszczeń ekspozycyjnych, sterownia dla fontanny i szafy energetyczne. Stąd była potrzeba wykonania projektu zamiennego. W tej chwili będziemy procedować decyzję uzyskania zamiennego pozwolenia na budowę i wówczas generalny wykonawca będzie mógł przystąpić już do prac w samym pomieszczeniu podziemnym.

Tym razem remont placu Kolegiackiego miał się skończyć w 2021 roku. Latem miały już tu stanąć ogródki.

Klony, lampy i betonoza

Prace posuwały się naprzód: na placu rosły już sprowadzone za duże pieniądze klony ze specjalnej szkółki, zamontowano latarnie uliczne, pomyślnie przeprowadzono operację ustawienia 12-metrowego obelisku Zegara Historii i zaczęto mówić o rozpoczęciu odbiorów częściowych. Ale sam plac nadal nie był gotowy. Ostatecznie oddano go do użytku dopiero na wiosnę 2022 roku – nie po 14 miesiącach, a trzech latach.

Ale jeszcze zanim plac został skończony, pojawiły się zarzuty zabetonowania placu, a burzliwą dyskusję wywołała też publikacja zdjęć placu przed remontem i po nim, opublikowana w mediach społecznościowych zgodnie z którymi po remoncie placu jest mniej zieleni niż przed nim. Zarzuty okazały się nieuzasadnione – powierzchni biologicznie czynnej jest obecnie na placu więcej, warto też zauważyć, że zniknął parking, który się tam znajdował. Na jego miejscu w sezonie są kawiarniane ogródki. Plac nie jest wybetonowany – ale pokryty granitową kostką, która bardzo dobrze się sprawdza w tym miejscu.

Po kolejnym roku funkcjonowania placu jako miejsca spotkań i miejskich uroczystości można stwierdzić, że plac spełnia swoją rolę i jest tak efektowny, jak oczekiwali tego jego autorzy. Pod przeszkleniem obok Zegara Historii można podziwiać fragment ściany fundamentowej krypty oraz relikt ławy fundamentowej, a także serce z dzwonu kolegiaty, które zostało przeniesiono sprzed wejścia głównego poznańskiej fary. Pod drugim przeszkleniem można obejrzeć m.in. kamienny chodnik, próg do kruchty – symbolicznie pokazujący granicę kościoła, posadzkę późnośredniowieczną – wykopaną z kaplicy, która była położona 2 metry poniżej powierzchni gruntu, oraz fragment portalu z symbolami ewangelistów (św. Marka i św. Łukasza). To wszystko w sezonie przyciąga wielu turystów – zwłaszcza teraz, gdy trwa remont Starego Rynku. Czy plac będzie dla nich równie atrakcyjny, gdy remont rynku zostanie zakończony? Czas pokaże.

Strona głównaPoznańTrzy lata remontu placu Kolegiackiego. Kłótnie, skarby i oskarżenia o betonozę