Sprawdzanie zgód Vendorów
piątek, 19 kwietnia, 2024

Miały być dwa wiadukty. Będzie tylko jeden?

Są gotowe projekty, wizualizacje i od pięciu lat władze miasta obiecywały, że powstaną dwa wiadukty: w ciągu Golęcińskiej i w ciągu Lutyckiej. Jednak po skoku cen materiałów budowlanych okazało się, że miasta nie stać na budowę aż dwóch.

Przypomnijmy: na obie inwestycje miasto otrzymało dofinansowanie unijne, podpisało także umowę z PKP i wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli chodzi o rozpoczęcie inwestycji. Czas gonił, bo inwestycje z pieniędzy unijnych muszą być wykonywane zgodnie z zapowiedzianym harmonogramem. Inaczej trzeba zwracać pieniądze.

W grudniu 2019 roku podpisano umowy. Od tego czasu wykonawca miał 14 miesięcy na przygotowanie projektu budowlanego i wykonawczego oraz zdobycia wszystkich potrzebnych pozwoleń. Ale w styczniu 2022 roku miasto poinformowało, że jest poślizg czasowy: na decyzję środowiskową Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska trzeba było czekać aż do 30 grudniu 2021 r. , choć miasto wystąpiło o nią w połowie roku 2020. Z kolei RDOŚ tłumaczyła opóźnienie faktem, że Poznańskie Inwestycje Miejskie, które budowę miały prowadzić, przysyłały albo niewłaściwą, albo niekompletną dokumentację. I cały misterny plan się posypał

Wszystko to sprawiło, że inwestycja, która powinna się zakończyć w 2023 roku, nawet się jeszcze nie zaczęła. A czas gonił ze względu na finansowanie unijne. I gdy już wydawało się, że wszystko stracone – okazało się, jak powiedział Gazecie Wyborczej Arnold Bresch, członek zarządu PKP PLK, że inwestycje mogą zostać przeniesione do nowej unijnej perspektywy finansowej i prowadzone nawet po 2023 roku.

Jednak w czasie przepychanek administracyjnych i opóźnień w realizacji inwestycji ceny poszły w górę o 30-40 proc. I jak podaje Gazeta Wyborcza, w związku z tym teraz miasta nie stać na budowę dwóch wiaduktów, choć gdyby nie opóźnienia, udałoby się wybudować oba. Według jednego z miejskich radnych PO to właśnie brak dopilnowania sprawy przez PIM są przyczyną opóźnień w realizacji inwestycji – i konieczności wyboru jednego z dwóch wiaduktów. I wiadomo już, że będzie to wiadukt w ciągu Lutyckiej. Jak powiedział Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, bo Lutycka jest ważniejsza – to miejski odcinek drogi krajowej nr 92.

To jednak nie znaczy, że z wiaduktu na Golęcinie miasto zamierza zrezygnować – Lutycka jest priorytetem, a Golęcin opcją. I właśnie w ten sposób miasto chce ogłosić przetarg, licząc na to, że być może uda się jednak wybudować oba wiadukty.

Bo wiadukt na Golęcinie jest też bardzo ważny – tędy się jedzie na Strzeszyn, a w tej dzielnicy już mieszka obecnie 15 tys. osób, a powstają tam kolejne osiedla. Tymczasem ze Strzeszyna nie sposób się wydostać, nie przejeżdżając przez tory kolejowe: na Golęcinie, Lutyckiej i na Woli. Wszędzie tam są rogatki, więc gdy jedzie pociąg – a jedną z tras, na Szczecin, pociągi jeżdżą naprawdę często – na ulicy tworzy się gigantyczna kolejka.

I co gorsza, wiadukt na Lutyckiej nie rozwiązuje problemu dojazdu do dzielnicy. Jak powiedziała gazecie Dominika Zenka-Podlaszewska, przewodnicząca zarządu osiedla Strzeszyn, wiadukt na Lutyckiej spowoduje, że ruch będzie większy i bardziej płynny na tej ulicy – co oczywiście sprawi, że wyjeżdżając z osiedla będzie się trudniej do tego ruchu włączyć. Nie mówiąc już o tym, że przy tak dużym i rozbudowującym się osiedlu jedna droga dojazdowa to po prostu za mało.

Jak ostatecznie potoczą się losy tej inwestycji? PIM poinformował gazetę, że trwa przygotowanie do ogłoszenia przetargów na inżyniera kontraktu i wykonawcę robót budowlanych. A gdy zostaną podpisane aneksy do porozumień między miastem a spółką PKP, zostanie ogłoszony przetarg, co ma nastąpić w tym roku.

Strona głównaPoznańMiały być dwa wiadukty. Będzie tylko jeden?