W nocy z 5 na 6 sierpnia restauracja “Chata Wodnika” nad jeziorem Cichowo w powiecie kościańskim doszczętnie spłonęła. Tymczasem zaledwie tydzień później, 12 sierpnia już otworzyła swoje podwoje dla klientów. Jak oni to zrobili?
Przypomnijmy: do pożaru doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia, a ponieważ budynek restauracji był z drewna, więc mimo szybkiej akcji strażaków doszczętnie spłonął. Przyjaciele lokalu i jego właściciela oraz sołtysi gminy Krzywiń postanowili mu pomóc i założyli zbiórkę na portalu “pomagam” na odbudowę kultowego lokalu.
Ale zbiórka dopiero się zaczęła, a “Chata Wodnika” tydzień po pożarze znów przyjmuje klientów. Jak to możliwe? Jak wyjaśnia portal “gostyn24”, do właściciela lokalu wyciągnęli pomocną dłoń przyjaciele i inni restauratorzy. I nie tylko wpłacając pieniądze na odbudowę lokalu – pomogli mu usunąć resztki spalonej części budynku i jego wyposażenia, a także dostosować do potrzeb restauracji mały, dotąd zamknięty budynek od strony plaży. Teraz to w nim mieści się lokal nazwany roboczo “Chatka Wodnika”, w którym goście będą obsługiwani do czasu odbudowy głównego lokalu.
W “Chatce Wodnika” od momentu otwarcia nie brakowało gości, którzy przy okazji pobytu na plaży chcieli też coś zjeść, co bardzo cieszyło właściciela. Jednak zaznaczył, że choć ma dla gości pełne menu, to jednak prosi o wyrozumiałość w tym pierwszym etapie działania znacznie mniejszego przecież lokalu.
Odbudowa głównego lokalu będzie prowadzona stopniowo, w miarę posiadanych sił i środków. A pieniądze ze zbiórki, którą założyli sołtysi z gminy Krzywiń, zostaną przeznaczone na utylizację odpadów po pożarze, która jest bardzo kosztowna.
Źródło: gostyn24