Sprawdzanie zgód TCF
środa, 8 maja, 2024

Remont Starego Rynku w Poznaniu. Dziewięć lat walki o lepszą nawierzchnię

Wielu poznaniaków ma wrażenie, że remont Starego Rynku trwa “od zawsze”. I wiele w tym prawdy, bo historia tego remontu zaczęła się w 2014 roku od… pary szpilek, które wręczyła prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi obecna posłanka Katarzyna Kretkowska.

Szpilki i brak pieniędzy

Dlaczego szpilki? Bo od ładnych kilku lat przybywało skarg mieszkanek Poznania, które traciły obcasy. Lokale przy Starym Rynku chętnie były wybierane przez poznaniaków na świętowanie uroczystych okazji, co oczywiście wymagało odpowiedniego stroju i obuwia. Ale wyprawa w butach na obcasie na Stary Rynek, i to wcale niekoniecznie w szpilkach, mogła się naprawdę źle skończyć. Osoby z niepełnosprawnościami, a także rodzice z dziećmi w wózkach, mieli jeszcze gorzej.

Temat wielokrotnie był poruszany przez miejskich radnych – ale bez skutku. Miasto nie miało pieniędzy, twierdził prezydent Ryszard Grobelny. To dlatego nowemu prezydentowi, Katarzyna Kretkowska wręczyła szpilki. Żeby pamiętał o tym, że trzeba wyremontować Stary Rynek.

Dotacja, przetarg – i brak chętnych

Jacek Jaśkowiak obiecał remont, a przygotowania do niego zaczęły się już w 2015 roku. W kwietniu 2018 roku miasto złożyło wniosek o dofinansowanie przebudowy ze środków unijnych będących w dyspozycji samorządu Wielkopolski – i dostało je, ale dopiero w maju 2019 r. To był pierwszy poślizg czasowy, bo dopiero po tym terminie miasto mogło ogłosić przetarg na wybór wykonawcy prac i ogłosiło go ostatecznie w grudniu 2020 roku. Ale nie wpłynęła ani jedna oferta – 53,3 mln zł, w tym 30 mln unijnej dotacji, nie skusiły żadnego chętnego wykonawcy.

Gdy zadecydowano o podjęciu negocjacji bez ogłaszania przetargu – zgłosił się jeden chętny, ale suma, za jaką chciał wykonać remont, znacznie przekraczała założony budżet. Dodatkowo administratorzy instalacji poprowadzonych pod Starym Rynkiem – wodnych, kanalizacyjnych, gazowych i elektrotechnicznych – zgłosili chęć przeprowadzenia w tym czasie swoich prac remontowych, korzystając z okazji rozkopania całego rynku.

Postępowanie zostało więc unieważnione i wykonawcę udało się wyłonić dopiero w lipcu 2021 r., podczas drugiego przetargu. Ale koszt remontu wzrósł do 123 milionów. Warto też dodać, że wtedy terminem planowanego ukończenia wszystkich prac było lato 2023 roku…
– Celem jest poprawa komfortu poruszania się po starorynkowej płycie, w szczególności osób z niepełnosprawnościami – mówił prezydent Jacek Jaśkowiak 14 lipca 2021 roku. – Cieszę się, że na Starym Rynku będzie więcej zieleni i atrakcyjnych miejsc wypoczynku. Należy jednak pamiętać, że inwestycja obejmuje nie tylko to, co jest nad, ale również pod ziemią, czyli wymianę sieci: wodno-kanalizacyjnej, ciepłowniczej, energetycznej, telekomunikacyjnej i gazowej. Infrastruktura ta wymaga pilnej modernizacji i uporządkowania.

Instalacje, artefakty i tajemniczy gaz

Wykonawca pod nadzorem Poznańskich Inwestycji miejskich przystąpił do prac. Przypomnijmy: efektem remontu miała być nie tylko nowa nawierzchnia Starego Rynku, po której będzie się wygodnie chodziło bez względu na rodzaj obuwia i stopień sprawności, ale też wymiana i przebudowa wszystkich instalacji pod płytą rynku, budowa kanalizacji deszczowej z podziemnymi zbiornikami retencyjnymi, rozbudowa podziemnej toalety publicznej i powstanie trzech wysp zieleni: klombów z drzewami i siedziskami oraz wertykalnego ogrodu na zachodniej ścianie Galerii Arsenał. Na ulicy Jana Baptysty Quadro z kolei miał powstać Pasaż Kultury, umożliwiający organizację imprez plenerowych i koncertów pod zadaszeniem na mobilnej scenie.

Prace trwały. Poza artefaktami wykopanymi przez archeologów znaleziono drewniane rury wodociągowe z XIX wieku. Tajne podziemne pomieszczenie niedaleko Arsenału, które ostatecznie okazało się dawną transformatorownią MPK z czasów, gdy po rynku kursowały tramwaje. Sporo zamieszania narobiło odkopanie piwnic Nowego Ratusza, wyburzonego po wojnie, bo pracujący tam poczuli zapach jakiegoś dziwnego gazu. Prace wstrzymano, wezwano strażaków, ale ostatecznie okazało się, że to prawdopodobnie zapach środków odkażających w odkopanych piwnicach…

Wojna o bruk i wzrost kosztów

Spora grupa zwolenników pozostawienia nawierzchni sprzed remontu – zamiast planowanej granitowej kostki – od 2021 roku pisała petycje do prezydenta, powołując się na wyjątkowość i historyczność bruku. Ale tak naprawdę bruk na rynku położono dopiero w 1964 roku – wcześniej rynek był pokryty asfaltem. W 1964 roku zdjęto asfalt i położono bruk, by nawierzchnia bardziej współgrała z zabytkowa zabudową. Ale nie był to bruk z rynku – przywieziono go z ulicy Głogowskiej, która akurat wtedy dostała nawierzchnię asfaltową, oraz z kilku innych poznańskich ulic.

Władze miasta nie ugięły się, zresztą bruk zdjęty z rynku był, delikatnie mówiąc, różnej jakości i po selekcji i tak nie wystarczyłoby go na całą powierzchnię rynku. Po remoncie ma się znaleźć w miejscach, gdzie nie będzie dużego ruchu pieszego, a z kolei przy samym ratuszu mają zostać położone dziewiętnastowieczne “kocie łby”, wykopane podczas wykopalisk. Cała reszta nawierzchni ma zostać pokryta kostką, taką samą jak na placu Kolegiackim.

W 2023 roku okazało się, że koszty remontu znów wzrosły. Podczas sesji Rady Miasta Poznania w styczniu 2023 do Wieloletniej Prognozy Finansowej wpisano 140 mln zł – przy czym dofinansowanie unijne pozostało na pierwotnym poziomie, czyli 30 mln zł.

Co było powodem tak drastycznego wzrostu stawek? Jak tłumaczył wówczas Mariusz Wiśniewski, pierwszy zastępca prezydenta, remont i wymiana instalacji podziemnych oraz wykopaliska archeologiczne – warto dodać, że pierwsze na taką skalę na Starym Rynku. Podczas prac znajdowano instalacje, których nie było na żadnych mapach i planach, a znaleziska archeologiczne dodatkowo opóźniały prace. Do tego doszła konieczność wykonania nowego oświetlenia rynku, wzrost kosztów ze względu na pandemię koronawirusa i wojnę w Ukrainie. W efekcie, jak ostrzegał zastępca prezydenta, może się okazać, że i 140 mln zł nie wystarczy.

Problem z ogródkami i terminem zakończenia prac

W dodatku było już wiadomo na pewno, że remont nie skończy się latem. Zdenerwowani restauratorzy, którym we znaki dał się już dwukrotny lockdown w pandemii, zaczęli pytać o kawiarniane ogródki. W 2022 roku było z tym ogromne zamieszanie i choć ostatecznie ogródki stanęły na placu Wolności, to dopiero w czerwcu, a frekwencja nie była taka, jak na rynku. Tymczasem to właśnie ogródki miały pozwolić restauratorom odrobić straty po pandemii.

W 2023 roku ogródki najpierw miały stanąć już w kwietniu na ukończonej, nowej nawierzchni Starego Rynku. Później Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta, obiecywał ich otwarcie na długi weekend majowy. Ogródki rzeczywiście się pojawiły, ale zostały ustawione na skrawkach terenu nie objętego pracami budowlanymi. Tylko dwa stanęły na nowym chodniku – bo tylko tyle nowego chodnika ułożono…

Remont trwa nadal, choć kilka tygodni temu, w sierpniu, pojawił się pierwszy konkretny termin zakończenia prac – ma to być listopad 2023, a do Bożego Narodzenia z płyty rynku mają znikną wszystkie maszyny budowlane, jak zapewnił Jędrzej Solarski. Miejmy nadzieję, że tym razem się uda.

Strona głównaPoznańRemont Starego Rynku w Poznaniu. Dziewięć lat walki o lepszą nawierzchnię