Sprawdzanie zgód TCF
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Poznań: Starołęka Mała – park czy patelnia?

Zamiast dorodnych drzew są krzewy, a zamiast bujnej zieleni – boiska ze sztuczną nawierzchnią. “Tereny po ogródkach działkowych zmienią się nie do poznania” – obiecywały Poznańskie Inwestycje Miejskie. I dotrzymały słowa.

Park na Starołęce Małej powstał na terenach dawnych ogródków działkowych między ulicami Forteczną, Romana Maya i Okopową. Prace nad nim rozpoczęły się w październiku ubiegłego roku – ale jeszcze zanim się rozpoczęły, wywołały ogromne zamieszanie w mieście. Poszło o drzewa. Na tym terenie rosło ich sporo, nie tylko owocowych, ale też samosiejek klonów, brzóz, buków i wielu innych. Społecznicy ze stowarzyszenia Urbanator i koalicji ZaZieleń walczyli o to, by je pozostawiono, a projekt parku dopasowano do rosnącej już roślinności, gdy tymczasem koncepcja miasta zakładała ich wycinkę, by zrobić miejsce na boiska, plac zabaw i siłownię zewnętrzną. Społecznicy od początku informowali też o błędach merytorycznych, jakie zawiera projekt i udowadniali na wykresach, że można zmieścić wszystkie obiekty zaplanowane przez miasto nie wycinając drzew. Niestety, bezskutecznie. Ich argumenty zostały zlekceważone, jak o tym informowaliśmy.

Teraz miasto z dumą prezentuje prawie gotowy park. prawie – bo do końca maja planowane jest uzyskanie pozwolenia na użytkowanie.
– Gotowe są już boisko wielofunkcyjne ze sztuczną nawierzchnią, boisko do siatkówki z nawierzchnią poliuretanową, plac zabaw, zewnętrzna siłownia i miejsce do ćwiczeń street workout. Powstało też miejsce do gry w szachy i tenisa stołowego, pojawiły się elementy małej architektury – m.in. ławki i kosze na śmieci, a przy obiekcie znajduje się nowy parking – informuje na stronie miasta Grzegorz Bubula, wiceprezes zarządu spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie.

Na terenie parku posadzono drzewa, krzewy ozdobne, zasiano trawę. Wcześniej zamontowane zostały urządzenia odwadniające, dzięki którym deszczówka będzie odprowadzania do kolektora deszczowego. Jej nadmiar trafi do zbiorników retencyjnych, zlokalizowanych na obszarze obiektu. Wody opadowe będą również wykorzystywane do podlewania terenu przy pomocy zaprojektowanego w tym celu systemu.

Efekt końcowy jest… efektowny. Jednak nie sposób nie zwrócić uwagi na fakt, że zieleni tam prawie nie ma, a jeśli już jest to niska i nie dająca żadnej osłony przed słońcem. osoby, które zechcą tam uprawiać sport, będą musiały z tego rezygnować w słoneczne dni późnej wiosny, lata i jesieni, bo nie ma tam żadnej osłony przed słońcem i po prostu nie da się wytrzymać. Przypomnijmy, że z powodu ocieplenia klimatu jest coraz cieplej i coraz bardziej sucho. Zwłaszcza w miastach – o ile w pobliżu nie rosną duże drzewa, które ten efekt by złagodziły. Dokładnie takie, jakie wycięto na Starołęce Małej.

Oczywiście, malutkie drzewka, które zostały posadzone, też kiedyś będą duże, uspokajają władze miasta. Tylko że przez te kilkadziesiąt lat, zanim urosną, na spacer lub jogging w cieniu ich koron raczej nie można liczyć, bo tego cienia zwyczajnie nie będzie. No i skoro nawet władze miasta zauważyły, że lepsze są duże drzewa niż małe – to po co było te duże wycinać? Bo nie pasowały do koncepcji parku?

To teraz dzięki temu mamy nie park, a patelnię.

Lilia Łada, fot. PIM

Strona głównaPoznańPoznań: Starołęka Mała - park czy patelnia?