Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Poznań: Modlitwa w urzędzie nie pomogła. Radni przyjęli Europejską Kartę Równości

Mimo protestów sporej części mieszkańców radni miejscy zdecydowali się na przyjęcie Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym.

Kilkadziesiąt osób od rana protestowało w urzędzie miasta przeciwko wprowadzeniu dokumentu w stolicy Wielkopolski. Jego podstawowymi zasadami są równość obu płci, tolerancja oraz parytety. Została ona wprowadzona w 2006 roku przez Radę Gmin i Regionów Europy i od tego czasu jest przyjmowana przez kolejne samorządy.

Wprowadzenia karty w Poznaniu chcieli politycy Koalicji Obywatelskiej, których dodatkowo w tych staraniach wspierał Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta. – Chcę, by był miastem otwartym dla wszystkich – niezależnie od statusu materialnego, płci, wyznania czy orientacji seksualnej. Europejska Karta Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym gwarantuje wspieranie różnych grup zagrożonych dyskryminacją i wykluczeniem – tłumaczył Jacek Jaśkowiak, kiedy radni rozpoczynali prace nad wprowadzeniem karty.

Przeciwko jej wprowadzeniu byli m.in. radni Prawa i Sprawiedliwości, których wspierało wiele prawicowych organizacji. Powodem miało być m.in. promowanie ideologii gender przez dokument, co budziło bardzo dużo emocji wśród środowisk konserwatywnych. Dziś oprócz bojowych transparentów pojawiły się też krzyże, świece oraz różańce. Część protestujących postanowiło też prosić o pomoc siły wyższe.

– Wbrew woli większości społeczeństwa wprowadzamy dosyć niechlujny dokument w życie. Jest to dokument w istocie w wielu punktach nie odbiegający od tego co gwarantuje nam Konstytucja, natomiast pod płaszczykiem wszystkich zapisów o dyskryminacji oraz równości, rada miasta stara się wdrożyć niebezpieczną ideologię gender – tłumaczył Jacek Olszewski z Konfederacji, który pojawił się wśród protestujących, wskazując dodatkowo, że zapisy o parytetach są absurdalne, ponieważ najistotniejszym czynnikiem zawsze powinny być kompetencje danej osoby, a nie jej płeć.

Podobne stanowisko zajęła Młodzież Wszechpolska, która również pojawiła się dzisiaj na sesji rady miasta. – Zdecydowanie sprzeciwiamy się wprowadzeniu karty, która jest propagowana jako mająca zapewnić równość i wolność, a tak naprawdę jest zaprzeczeniem wolności, ponieważ mówi nam jak mamy myśleć i mówić – tłumaczy działacz Młodzieży Wszechpolskiej wskazując na to, że karta promuje ideologię gender. Podobnie jak w przypadku Konfederacji, MW krytykuje parytety. – Mi jako kobiecie parytety uwłaczają. Chciałabym być zatrudniona jako osoba, która ma odpowiednie kwalifikacje i jest dobra w tym co robi. Która dzięki swoim umiejętnościom oraz doświadczeniu zasługuje na to, żeby być szanowana na stanowisku jako dobry pracownik, nie tylko ze względu na to, że jestem kobietą. To jest dla mnie nierówność płci – podkreśliła jego koleżanka.

Wprowadzenie karty budziło też duże emocje w Prawie i Sprawiedliwości. – Nie jesteśmy zwolennikami tej karty i będziemy głosowali “przeciw” ponieważ zawiera mnóstwo zapisów bardzo szerokich, które dają pola do wielu nadużyć – tłumaczył Krzysztof Rosenkiewicz, radny PiS. – Jest wiele organizacji bardzo ideologicznych, które chcą dzięki tej karcie wprowadzać swoje pomysły na zmianę społeczeństwa, a przy tym czerpać jeszcze pieniądze z poznańskiego budżetu. Na to naszej zgody nie ma.

Radnych Prawa i Sprawiedliwości podczas dzisiejszej sesji wspierał również Bartłomiej Wróblewski, poseł tego ugrupowania. – Olbrzymia ilość mieszkańców Poznania jest zaniepokojona tym dokumentem, bez wątpienia wpisuje się on w działania władz miasta i prowadzi do dalszej ideologizacji strefy publicznej, także tych obszarów z których korzystają wszyscy, niezależnie od swoich poglądów (…) Przyjęcie tej karty, która zawiera wiele nieostrych sformułowań oraz która daje możliwości do tego, żeby preferować jeden światopogląd, skrajnie lewicowy i liberalny, jest błędem i nie jest uczciwie wobec mieszkańców, którzy mają różne poglądy. Tego rodzaju karty wbrew nazwie tworzą właśnie nierówność.

Oprócz modlitwy i protestów – mieszkańcy, którzy są niezadoweleni z pomysły wprowadzenia karty w Poznaniu, wysyłali też maile z protestami do radnych. Na tych, którzy kartę chcieli wprowadzić nie zrobiło to większego wrażenia. – Dostałem wiele maili, głównie na zasadzie kopiuj-wklej ze strony organizacji, które się sprzeciwiają wprowadzeniu Europejskiej Karty Równości. Argumenty, które były przedstawione w tych mailach w żadnej sposób jednak mnie nie przekonują. Myślę, że bez problemu uda nam się dzisiaj zyskać większość w Radzie Miasta Poznania do wprowadzenia tego dokumentu – mówił jeszcze przed głosowaniem Wojciech Chudy z Koalicji Obywatelskiej.

I dodawał: – Europejska Karta Równości to pewne narzędzie dla miasta, które będzie mogło opracować plan działania do polityki równościowej. Jest to dokument programowy, żeby później podejmować konkretne działania. Nie widzę żadnych problemów, żeby karta funkcjonowała w mieście. Wszelkie argumenty, które były stosowane wyolbrzymiają znaczenie tej karty – są takim niepotrzebnym podejściem ideologicznym ze strony bardzo konserwatywnych środowisk. Mogę zapewnić, że Europejska Karta Równości nie ma na celu ani seksualizacji dzieci ani rozbijania tradycyjnego modelu rodziny. Chodzi o to, żeby dać kobietom i mężczyznom równe szanse na funkcjonowanie w życiu publicznym – zapewnił radny Chudy.

Przegłosowanie przez radnych karty nie spodobało się protestującym. Ze strony publiczności poleciały okrzyki: “hańba” oraz “tu może być gorzej niż w Gdańsku”. Ten drugi okrzyk najprawdopodobniej był nawiązaniem do tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, który został zamordowany w Gdańsku w zeszłym roku.

fot. Sławek Wąchała

Strona głównaPoznańPoznań: Modlitwa w urzędzie nie pomogła. Radni przyjęli Europejską Kartę Równości