Wielkopolskie lasy są nadal wyjątkowo suche. Już pod koniec kwietnia leśnicy ostrzegali przed pożarami. Mimo chłodnego i deszczowego maja sytuacja niestety, niewiele się poprawiła.
Majowe deszcze poprawiły sytuację o tyle, że zagrożenie pożarowe w lasach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu zmalało – przez cały maj obowiązywał 3 stopień zagrożenia(zagrożenie duże), obecnie to drugi stopień (zagrożenie średnie). Ale leśnicy nadal apelują o rozwagę. Ściółka nie jest dostatecznie uwilgotniona i w każdej chwili po ogrzaniu promieniami słonecznymi może szybko się przesuszyć i łatwo zapalić.
Od początku 2020 roku w lasach dyrekcji poznańskiej powstało – 121 pożarów lasu na powierzchni ponad 16 ha. W ubiegłym roku w tym samym czasie było ich 99. Największy pożar miał miejsce 6 kwietnia w Nadleśnictwie Babki na powierzchni 2,01 ha. Przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.
Na północy regionu sytuacja wygląda lepiej – tam występuje zagrożenie pożarowe 1 stopnia (małe) lub w ogóle brak zagrożenia. Na południu sytuacja przedstawia się gorzej – wszędzie bez wyjątku mamy drugi stopień zagrożenia pożarowego, a wilgotność ściółki wynosi od 6 do 9 proc.
Nadal jednak największym zagrożeniem dla lasów nie jest pogoda, a ludzie. Aż 99 proc. pożarów jest wynikiem zaprószenia ognia. Dlatego leśnicy zmodernizowali i unowocześnili system obserwacyjny lasów, by jak najszybciej wychwytywać zagrożenie. Obecnie w Wielkopolsce działa sieć 44 punktów obserwacji naziemnej ( dostrzegalnie i wieże z aparaturą TV), z których prowadzi się obserwację lasu, w gotowości są też 2 samoloty patrolowo-gaśnicze typu dromader, które stacjonują w dwóch Leśnych Bazach, a także Punkty Alarmowo-Dyspozycyjne (PAD) działające w każdym nadleśnictwie od godzin rannych do godzin wieczornych.
RDLP Poznań, el
