Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Protest studentów w sprawie “Jowity” i spotkanie z władzami UAM. Było gorąco!

“Student traci – UAM się bogaci”, “Jowita nie dla dewelopera” – takie hasła można było przeczytać na transparentach studentów protestujących przeciwko likwidacji “Jowity”. I wiele wskazuje na to, że spotkanie z rektorką nie pomogło rozwiązać problemu.

Zamknięcie, nie remont

Przypomnijmy: rektorka Bogumiła Kaniewska 2 kwietnia poinformowała o konieczności zamknięcia akademika. “Stan techniczny budynku popularnych “Akumulatorów” budzi zastrzeżenia już od kilku lat” – napisała na swoim profilu na Facebooku. – “Z decyzją o wyłączeniu go z użytku czekaliśmy jednak do czasu ukończenia domu studenckiego na Morasku. Budowa nowego akademika zbliża się do końca: trwają prace wykończeniowe wewnątrz budynku, przetargi na wyposażenie meblowe zostały już rozstrzygnięte, co oznacza, że nowy akademik rozpocznie funkcjonowanie jesienią 2023 roku. Nadszedł zatem trudny moment, aby ogłosić, że z początkiem nowego roku akademickiego “Jowita” zostanie zamknięta”.

Dlaczego uczelnia nie remontowała budynku? Z powodu skomplikowanej sytuacji własnościowej – właściciele gruntów, na których stoi “Jowita”, nie zostali wywłaszczeni zgodnie z prawem, więc po latach upomnieli się o swoje działki. Z kolei w rozmowie z Gazetą Wyborczą Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, wspomniał o pogłosce, jakoby część gruntów pod “Jowitą” została sprzedana przez… Spółki Skarbu Państwa, które były ich właścicielami – choć zaznaczył, że ta informacja wymaga sprawdzenia.

Osoby prywatne nie mają interesu w remontowaniu akademika stojącego na ich działkach, nie wesprą więc uczelni w jej staraniach. Znacznie bardziej opłacałoby im się wyburzenie budynku i sprzedaż inwestorowi, który w tej doskonałej lokalizacji wybuduje coś całkiem innego. Biorąc pod uwagę skomplikowane relacje własnościowe i fakt, że generalny remont “Jowity” kosztowałby około 100 mln zł – władze UAM podjęły decyzję o zamknięciu akademika i jego sprzedaży.

Protest studentów

To jednak nie spodobało się mieszkającym tam studentom. 13 kwietnia, w dzień, w który rektorka Bogumiła Kaniewska zorganizowała spotkanie ze studentami w sprawie “Jowity”, studenci zorganizowali protest przeciwko zamknięciu akademika. Odbył się godzinę przed planowanym spotkaniem. To właśnie jego uczestnicy mieli ze sobą transparenty: “Student traci – UAM się bogaci”, “Jowita nie dla dewelopera”.

Protest nie został zorganizowany wyłącznie z powodu sentymentalnego przywiązania do tego akademika lub ze względu na jego wygodne położenie w centrum Poznania. Co prawda większość wydziałów UAM przeniosła się na Morasko, ale część z nich została w mieście i dla studentów tych kierunków “Jowita”, położona w centrum i przy dużym węźle komunikacyjnym, jest idealnym miejsce do mieszkania.

Powody są jednak znacznie poważniejsze: cena za pokój i ogólny brak miejsc w akademikach. Magdalena Kalbarczyk ze Studenckiej Inicjatywy Mieszkaniowej wyliczyła w rozmowie z Głosem Wielkopolskim, że tylko 5 proc. studentów UAM dostaje miejsca w akademikach, bo po prostu więcej nie ma. A studenci chcą w nich mieszkać, bo są tańsze niż pokoje czy mieszkania wynajmowane w mieście – cena za pokój nie przekracza 1000 zł, a “Jowita”, ze względu na brak remontów i niski standard, jest jeszcze tańsza. Tu pokój można dostać już za 660 zł miesięcznie. Dla wielu studentów i ich rodzin to maksymalna cena, jaką są w stanie zapłacić za mieszkanie w Poznaniu. Na droższe lokum ich zwyczajnie nie stać.

Nowy akademik na Morasku zapewne nie będzie już tak tani – co więc mają zrobić studenci? Zrezygnować ze studiów? W stosunku do zarobków ich rodziców i tego, co mogą zarobić oni sami, utrzymanie na studiach w Polsce jest stosunkowo drogie – ten argument z kolei podnoszą ci studenci, którzy mieli okazję wyjechać na wymianę studencką do innych ośrodków akademickich i sprawdzić, jak tam przedstawiają się ceny. Pod petycją o to, by nie zamykać “Jowity”, podpisało się ponad 160 osób.

Co na to rektorka?

Jednak, jak podczas spotkania ze studentami tłumaczyła Bogumiła Kaniewska, na dalsze funkcjonowanie “Jowity” nie ma szans. Jak informuje “Głos Wielkopolski”, rektorka przytoczyła kolejne argumenty uniemożliwiające dalsze funkcjonowanie budynku jako akademika. Przede wszystkim przypomniała, że informacja o zamknięciu “Jowity” nie jest nowa – po raz pierwszy została podana w 2018 roku, jednak władze uczelni z zamknięciem czekały na dokończenie nowego akademika na Morasku. Poza tym problemy własnościowe nie są jedynymi związanymi z budynkiem.

Budynek nie spełnia żadnych współczesnych norm budowlanych i przeciwpożarowych: korytarze i klatki schodowe są za wąskie, nie ma drugiego awaryjnego wyjścia, pokoje mają za małe metraże, no i teraz jedna łazienka przypada na dwa pokoje, a nikt już tak nie buduje, więc to także trzeba byłoby zmienić. W budynku trzeba byłoby wymienić wszystkie windy i wszystkie okna, zapewne także drzwi i podłogi, ale przy kosztach przebudowy całego wnętrza czy wymiany wind to wydaje się już drobiazgiem.

Uczelnia nie ma 100 mln zł na remont “Jowity”, a taniej nie da się go przeprowadzić, Jednak jeśli go sprzeda, to za uzyskane pieniądze będzie w stanie wybudować nowy akademik.

Prof. Kaniewska zapewniła także, że zanim cokolwiek zostanie wybudowane na miejscu “Jowity” – zostanie przeprowadzony konkurs architektoniczny na zagospodarowanie tej przestrzeni wspólnie z Fundacją Rozwoju Miasta Poznania oraz władzami Poznania.

“Jowita” to część większego problemu

Czy argumenty rektorki przekonały studentów? Nie do końca. Jednak nie dało się nie zauważyć, że problemem jest nie tylko “Jowita” – chodzi tu o cały proces wyprowadzania studentów z miasta, który realizuje UAM, a który – jak się okazuje – studentom bardzo się nie podoba. Chcą studiować w miejscu, gdzie mają blisko do kin, teatrów, muzeów, lokali. Moraska, nawet gdy działa Pestka, z pewnością nie można nazwać leżącym blisko tych wszystkich miejsc.

Dodatkowo od czasu podjęcia decyzji o budowie kampusu na Morasku do czasu fizycznej wyprowadzki studentów minęło kilkadziesiąt lat. Oczekiwania studiujących, obowiązujące standardy tak warunków nauki, jak mieszkania – są inne niż w latach 70. czy 80., gdy projektowano i budowano kampus. Nie wspominając już o tym, że z powodu licznych problemów gospodarczych Polski z pierwotnego planu budowy całej nowej dzielnicy studenckiej ze wszystkimi potrzebnymi udogodnieniami, choćby połączenia z miastem szybką koleją, niewiele zostało.

Obecnie na Morasku w zasadzie są tylko budynki poszczególnych wydziałów UAM – i parkingi. Muszą być, bo do Moraska nie bardzo da się dojechać miejską komunikacją. Nie ma tam też prawie żadnej infrastruktury niezbędnej, żeby się tam dało mieszkać, pierwszy akademik przecież dopiero powstaje. A trzeba jeszcze pamiętać o tym, że studenci muszą też jeść i pić, tymczasem z lokalami czy sklepami jest krucho.

Strona głównaPoznańProtest studentów w sprawie "Jowity" i spotkanie z władzami UAM. Było gorąco!