Tak twierdzi poseł Jan Mosiński na swoim koncie na twitterze. Jego zdaniem w skali całego kraju jest ponad 100 tys. miejsc więcej w szkołach średnich niż absolwentów gimnazjów i podstawówek.
Poseł – jak podaje Radio Poznań – powołuje się na dane Ministerstwa Edukacji Narodowej. Skąd więc te informacje o braku miejsc? Jego zdaniem to celowe działania opozycji z powodu zbliżających się wyborów.
Jan Mosiński zwraca uwagę na fakt, że młodzi ludzie składali dokumenty do kilku szkół, a naukę zaczną tylko w jednej. I wtedy zwolnią miejsca w pozostałych placówkach dla tych uczniów, którzy nie dostali się do wybranych szkół. Niestety, polityk nie wyjaśnia, co mają zrobić ci młodzi ludzie, dla których miejsc w ich wymarzonych szkołach i tak nie będzie – bo zajęli je wcześniej inni, często słabsi uczniowie, którzy nie zamierzają z nich rezygnować.
Na to właśnie zwraca uwagę Władysław Kosiniak Kamysz z PSL – że dzieci ze świetnymi ocenami będą miały do wyboru nie te szkoły, do których chciały pójść, ale te, w których zostały wolne miejsca. A zazwyczaj wolne miejsca zostają w tych najsłabszych i najmniej interesujących placówkach. Zdaniem polityka z PSL dobrze przygotowany nabór to taki, gdy uczeń z wysoką średnią i świadectwem z czerwonym paskiem dostaje się do wybranej szkoły i klasy, a nie do tej, w której zostały wolne miejsca.
Radio Poznań, el