Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Poznań: Tygrysy zostały uratowane – ale wokół nich rozpętała się burza

Od kilku dni cała Polska cieszy się z uratowania przez poznańskie zoo tygrysów jadących do Dagestanu. Jednak nie wszystkim podobała się akcja poznaniaków. Menadżerka zoo, do którego jechały tygrysy, chce wydania zwierząt, a Główny Lekarz Weterynarii oświadczył, że zwierzęta były w… dobrym stanie.

Przypomnijmy: dzięki błyskawicznej akcji pracowników poznańskiego zoo wspartej datkami z całego świata udało się na czas 22 października dojechać na polsko-białoruską granicę i ocalić życie dziewięciu z dziesięciu tygrysów jadących rzekomo do zoo do Dagestanu. Rzekomo, ponieważ zwierzęta jechały w ciężarówce do przewożenia koni, w ciasnych klatkach, w których ledwo mogły się poruszać, były zaniedbane, niedożywione i odwodnione. Jeden z tygrysów nie wytrzymał podróży i padł – powodem była niedrożność jelit spowodowana niewłaściwą karmą.

Tymczasem zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii doniesienia medialne na temat fatalnego stanu zwierzą są… nieprawdziwe. “Stan zdrowia zwierząt nie budził wątpliwości, zarówno podczas przeprowadzanej kontroli dobrostanu przy wyjeździe, jak również podczas oględzin osób posiadających kwalifikacje do oceny stanu zdrowia zwierząt dzikich utrzymywanych w niewoli z Ogrodów Zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie. Doniesienia medialne co do tragicznej kondycji zwierząt należy uznać za nieprawdziwe” – taką opinię przesłał GLW radiu Tok FM.

– Zaczyna się już nalot na nas, kontrole i nagle odwracanie kota ogonem – skomentowali gorzko pracownicy zoo.

Innego zdania są jednak tak specjaliści z zoo, jak i Powiatowy lekarz Weterynarii, który zarządził kontrolę w zoo po donosie na temat tygrysów. Uznał, że zwierzęta są w jeszcze gorszym stanie niż się spodziewał.

Wydania zwierząt żąda także Irina Kulikowska, menedżerka zoo w Dagestanie, do którego jechały tygrysy jako darowizna jednego z włoskich cyrków – jak informuje wp.pl. Irina Kulikowska uważa pobyt tygrysów w Poznaniu za chwilowy przystanek. Ją także dziwi zamieszanie wokół całej sprawy, ponieważ jej zdaniem tygrysy miały dobre warunki podróży. Specjalnie dla nich w dagestańskim zoo przygotowano wybieg z drzewami i jeziorkiem.

Specjaliści z poznańskiego zoo twierdzą jednak stanowczo, że żaden prawdziwy miłośnik i znawca zwierząt nigdy by nie pozwolił na podróż w takich warunkach. Gdyby nie akcja poznaniaków, zwierzęta nie dojechałyby żywe do Dagestanu. Od granicy białoruskiej to jeszcze kilka tysięcy kilometrów, a zwierzęta miały już za sobą długą drogę, bo jechały przecież z Rzymu.

Nie jest to opinia tylko specjalistów z Poznania – jak podaje RMF FM, Prokuratura Okręgowa w Lublinie już postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami kierowcom z Włoch: Marco A. oraz Alessio D. Obaj będą odpowiadać za to, że nie dostarczali tygrysom wystarczającej ilości jedzenia i picia podczas podróży, co doprowadziło do śmierci jednego z nich. Podobny zarzut został postawiony Rosjaninowi, który odpowiadał za transport zwierząt. Mężczyzna już trafił do aresztu.

W tej sprawie wiele kwestii budzi poważne wątpliwości: na przykład dlaczego do niewielkiego zoo miało trafić aż dziesięć tygrysów? Nawet jeśli zostały przekazane za darmo, to jednak koszt przygotowania pomieszczeń, a później wyżywienia i opieki weterynaryjnej dziesięciu wielkich kotów to poważny i w dodatku stały koszt nawet dla dużego zoo – a co dopiero dla niewielkiej dagestańskiej placówki. Nawet duże i zamożne ogrody mają po parze, góra dwóch tygrysów.

Ale nawet gdyby tamtejsi mieszkańcy czy szefowie ogrodu byli takimi fanami tygrysów, że chcieliby ich mieć aż dziesięć – to tym bardziej nie wysyłaliby ich w daleką podróż w tak fatalnych warunkach. Wniosek nasuwa się jeden: tygrysy miały nie przeżyć tej podróży. Nabywcom nie chodziło o żywe zwierzęta, ale o ich skóry, kości, pazury i zęby, z których wykonuje się afrodyzjaki i leki na potencję, niezwykle cenne w medycynie azjatyckiej.

Czy rzeczywiście tak było? Rozsądzi to polski sąd na podstawie wyników trwającego śledztwa. Możliwych rozwiązań jest kilka: może orzec przepadek tygrysów, jeśli uzna, że znęcanie miało miejsce, może też obciążyć zoo w Dagestanie kosztami ich leczenia, co zapewne sprawi, że placówka zrzeknie się praw do zwierząt ze względu na koszty. Kiedy jednak zakończy się dochodzenie – nie wiadomo.

Wp.pl, Tok FM, RMF FM, el

Strona głównaWiadomości z PolskiPoznań: Tygrysy zostały uratowane - ale wokół nich rozpętała się burza