Pierwszy etap tramwaju miał kosztować 330 mln zł, potem 380 mln, 460 mln, a całościowy koszt ostatecznie zatrzymał się na 550 mln zł. Ale mimo że jego budowa już się skończyła, to może się okazać, że będzie jeszcze droższy.
Jak przypomina Radio Poznań, koszty inwestycji szły w górę kilkakrotnie: pierwotnie tramwaj na Naramowice miał kosztować 330 mln zł, ale to było całe lata temu. W 2018 roku było to już 380 mln i na tyle podpisano umowę. Ale już w trakcie budowy okazało się, że na drodze tramwaju znajduje się wysypisko odpadów, których usunięcie kosztowało 80 mln zł. Później w górę zaczęły iść ceny i to wszystko odbiło się na kosztach inwestycji. W efekcie miasto musiało zapłacić więcej także wykonawcy.
Jak powiedział Radiu Poznań prezydent Jacek Jaśkowiak, wykonawca prac musiał uwzględnić zmiany ustawowe, które wprowadziły podwyżki pensji minimalnych, wzrosły też przecież koszty energii i inne koszty ze względu na pandemię i wojnę na Ukrainie. Dlatego miasto, uznając realia, zaakceptowało wzrost kosztów.
Jednak tramwaj na Naramowice może się okazać jeszcze droższy. Jak powiedziała Justyna Litka, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich, trwają szacunki i wypłaty odszkodowań za wykupy gruntów. Dopiero gdy zostaną zakończone, będzie można podsumować koszty inwestycji – ale to nie nastąpi szybko, bo wykup gruntów to zazwyczaj proces długotrwały. Obecnie koszty to 550 mln zł, a czy to się nie zmieni – będzie wiadomo po zakończeniu wypłat.