Zastawiony chodnik, przejście dla pieszych czy wjazd do bramy. Parkowanie w Poznaniu zazwyczaj wygląda tak, że parkingi stoją puste, a kierowcy parkują jak popadnie. Straż miejska postanowiła opublikować kilka szczególnie bulwersujących przykładów.
Walka z nielegalnym parkowaniem zajmuje strażnikom miejskim najwięcej czasu, a także sił i środków. Interwencji w tej sprawie mieszkańcy zgłaszają kilkakrotnie więcej niż w jakichkolwiek innych. Strażnicy walczą z tym jak mogą, ale skutki są średnie, bo kierowców parkujących na nielegalu jest dużo, a strażników mało.
Dlatego Straż Miejska Miasta Poznania postanowiła przypomnieć zasady parkowania w mieście, w złudnej nadziei, że zastawianie całego chodnika, wjeżdżanie na drogę rowerową i do bramy wynika nie z celowego działania kierowców, ale z ich niewiedzy. No i chyba też z kończącej się cierpliwości…
“Miejsca, w których parkowanie na chodniku jest dozwolone, najczęściej są odpowiednio oznakowane. W przypadku braku takich regulacji, obowiązuje generalna zasada pozostawienia dla pieszych co najmniej 1,5 m przejścia! Każdy przyszły kierowca uczył się tych podstaw na kursie zakończonym egzaminem” – przypomina straż miejska.
Okazuje się, że niektórzy kierowcy ignorują nawet te podstawy „spychając” pieszych na ruchliwą jezdnię. Z taką sytuacją mieli do czynienia m.in strażnicy Referatu Wilda. Samochody zostały zaparkowane na chodniku przy ul. 28 Czerwca 1956 r, w miejscu zabronionym, w taki sposób, że uniemożliwiały przejście pieszym. Decyzja strażnika mogła być tylko jedna – pojazdy zostały odholowane na parking strzeżony. Kara za takie wykroczenie to 640 zł! (mandat 100 zł, koszt transportu 500 zł i 40 zł za każdą rozpoczętą dobę na parkingu). Kierowcy upodobali sobie to miejsce do parkowania, mimo częstych kontroli strażników.
Do końca sierpnia strażnicy zlecili odholowanie 797 samochodów pozostawionych w miejscach zagrażających bezpieczeństwu innych użytkowników dróg. I nie zamierzają przestać.
SMMP, el
