czwartek, 28 marca, 2024

Poznań: Olimpia – koniec pływalni, początek problemów?

Wojewoda Łukasz Mikołajczak uroczyście przekazał pływalnię Olimpia miastu. Prezydent ją przyjął, zapowiedział powstanie ośrodka sportów walki – i wtedy zaczęły się protesty.

Przypomnijmy: pływalnia “Olimpia” to jedyna kryta pływalnia w północno-zachodniej części Poznania dostępna dla mieszkańców. Prowadziło ją Towarzystwo Sportowe Olimpia, które dzierżawiło obiekt – to znaczy pływalnię i przyległą halę sportową – od zarządcy, policji. Jednak w 2018 roku “Olimpia” została zamknięta. Jednym z powodów były zaległości dzierżawcy w opłatach, drugim – pogarszający się stan techniczny obiektu. By znów ją otworzyć, trzeba byłoby przeprowadzić remont, na który policja nie miała pieniędzy. Działała tylko hala, w której kosztowny remont nie był konieczny. Ćwiczyli w niej judocy.

Rady osiedli Grunwald i Łazarz były żywo zainteresowane dalszymi losami pływalni, a konkretnie tym, by pływalnia działała tam nadal. W tej części miasta nie ma takiego obiektu, a bardzo by się przydał. Trudno na przykład z klasą dziesięciolatków podróżować raz w tygodniu na Chwiałkę czy do Term Maltańskich. Dlatego radni obu osiedli ucieszyli się, gdy wojewoda postanowił przekazać “Olimpię” miastu, i to jeszcze z warunkiem, że nadal mają tam być prowadzone zajęcia sportowe i rekreacyjne dla mieszkańców.

Niestety, radość trwała krótko. 16 stycznia przejmując pływalnię prezydent Jacek Jaśkowiak ogłosił, że w hali będzie działało centrum sportów walki, a pływalnia zostanie zburzona i zbudowana na nowo. Ze względu na jej zły stan techniczny nie ma innego wyjścia. To znaczy oczywiście można by było ją wyremontować jeśliby ktoś się uparł, ale ten remont byłby bardziej kosztowny niż wybudowanie nowego obiektu.

Nowa pływalnia w tym miejscu powstanie jednak dopiero za 5 lat – i to jest aspekt, który bardzo się nie podoba radnym z Grunwaldu i Łazarza. Bo 5 lat to stanowczo za długo – jak napisali w petycji do prezydenta – by “160 tys. mieszkańców północno-zachodniej części Poznania nie miało dostępu do basenu”. przez kolejne pięć lat. I nie można zarzucić, że to protest dla samego protestu grupki fanatyków. Pod petycją podpisało się już 1300 osób, a z każdym dniem głosów przybywa.

Prezydent tłumaczył, że przecież w 2023 roku ma powstać nowy kryty basen w parku Kasprowicza, niedaleko pływalni odkrytej, która przecież działa w sezonie. To raptem nieco ponad dwa lata czekania. Jednak radni przyjmują ten argument z pewną – jakby to określić – rezerwą.

Bo z tym basenem też wiąże się pewien problem – przecież najpierw miał tam powstać tor wrotkarski, z basenem niejako dodatkowo. Później okazało się, że by wybudować oba obiekty w miejscu, w którym chcą władze miasta, trzeba by wyciąć ponad 300 drzew i zlikwidować część ogrodu społecznego. A na to nie zgadzają się ani radni z Łazarza, ani społecznicy, ani mieszkańcy. Dlatego Poznańskie Ośrodku Sportu i Rekreacji, które zarządzają parkiem Kasprowicza, postanowiły tor wrotkarski przenieść na Wildę, a w parku zostawić jedynie pływalnię, no i dzięki temu oszczędzić drzewa. Trudno się dziwić, że po takim zamieszaniu, zmianach terminów, przeznaczenia terenu i lokalizacji obiektów poznaniakom trudno uwierzyć w to, że basen jednak powstanie.

A gdyby nie powstał – oznaczałoby to, że południowy Grunwald i Łazarz zostaną bez pływalni na co najmniej 5 lat. No ale z drugiej strony przecież nie wszyscy muszą chodzić na pływalnię, prawda? Mogą przecież trenować sztuki walki…

Lilia Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Olimpia - koniec pływalni, początek problemów?