Na terenach leśnych, w okolicach Głuszyny, strażnik rejonowy z Nowego Miasta natknął się na porzucone odpady komunalne. Ich zawartość pozwoliła ustalić nie tylko dom, z którego je wyrzucono, ale nawet… narodowość sprawcy.
Po wprowadzeniu tzw. “rewolucji śmieciowej” zmieniła się struktura nielegalnie porzucanych odpadów. Obecnie w “lasach” częściej można natknąć się na gruz i odpady budowlane, aniżeli na typowe śmieci komunalne. Jednak tym razem strażnik z Nowego Miasta natrafił na typowe odpady bytowe w workach foliowych. Kilkanaście czarnych worków wypełnionych odpadami leżało na skraju lasu.
Jednak znalezione w workach dokumenty pozwoliły ustalić konkretną nieruchomość, z której pochodzą, a nawet narodowość przypuszczalnego sprawcy. Strażnicy sprawdzili podejrzaną nieruchomość – i okazało się, że wynajmuje ją firma,. która zorganizowała w niej mieszkania dla pracowników zza granicy.
– W tej części miasta takich “hoteli” firma ta miała dwa – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy SMMP. – W obydwu miejscach strażnik przeprowadził szczegółową kontrolę gospodarki odpadami komunalnymi i ujawnił podstawowe przyczyny nielegalnego pozbywania się odpadów: brak deklaracji “śmieciowej” w jednym i zaniżona liczba osób mieszkających w drugim przypadku.
Na obcokrajowca, który wyrzucił nadwyżkę odpadów, strażnik musiał poczekać kilka tygodni. Jednak opłaciło się – mężczyzna po przyjeździe do Poznania wszystkie wyrzucone śmieci zebrał i umieścił we właściwych pojemnikach na odpady komunalne.
Zarządcy nieruchomości zostali ukarani mandatami na łączną kwotę 900 zł, a obcokrajowiec, za zaśmiecanie miejsc publicznych, zapłacił mandat 500 zł. A jak sprawdzili strażnicy, do ZM GOAP złożono już brakującą deklarację o wysokości opłat za usuwanie odpadów i skorygowano zaniżoną liczbę osób w drugim przypadku.
SMMP, el