Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 20 kwietnia, 2024

Poznań: Kobiety na pomniki!

Tyle mówimy o matkach Powstania Wielkopolskiego. O kobietach-posłankach, które budowały polską demokrację. Tymczasem w Poznaniu jest tylko jeden pomnik kobiety przedstawionej z imienia i nazwiska. To Maria Grzegorzewska, pedagożka, jej pomnik stoi na terenie szkoły nr 103. A co z pozostałymi?

– Ten jeden kobiety pomnik powstał jeszcze w latach 70. i nie jest w najlepszym stanie – mówi Paulina Kirschke z Fundacji im. Julii Woykowskiej. To właśnie ta fundacja wpadła na pomysł, że czas zacząć to zmieniać. – Jest zaniedbany i opuszczony. Uważam, że poznanianki zasługują na więcej. I chciałabym, żebyśmy zaczęli o tym rozmawiać, a potem zacząć coś robić, żeby to się zmieniło.

Na przykład Julia Woykowska, której imię nosi fundacja, na pewno jest jedną z osób, którym pomnik się należy – ta niepokorna literatka, pedagożka i działaczka społeczna podobno paliła cygara, piła wódkę, nosiła krótkie włosy i publicznie całowała się z mężem! Wszystkie te rzeczy pod koniec XIX wieku, kiedy żyła, były wręcz niedopuszczalne w dobrym towarzystwie…

W ten szczególny dzień, Dzień Kobiet, działaczki fundacji postanowiły uhonorować te kobiety, które na pomniki zasługują. Przynajmniej na te kilka minut. Ustawiły na placu Wolności trzy cokoły, przygotowały kilka stojaków z kostiumami i zaprosiły poznanianki, by na chwilę stały się pomnikami tych kobiet, o których warto pamiętać.
– Ja się przebrałam za profesor Helenę Szafran, biolożkę – opowiada profesor Hanna Koćka-Krenz, znakomita archeolożka, która również zapozowała na cokole. – Cenię ją sobie szczególnie, bo to była kobieta uczona, a właśnie niedawno na UAM mieliśmy spotkanie o tym, że nauka jest kobietą. Na tej uczelni pracuje wiele kobiet, coś w tych naukach dokonałyśmy i to jest godne uwagi.

Kobieca postacią najbardziej niedocenioną w historii jest zdaniem profesor Koćki-Krenz księżna Dąbrówka.
– Przecież ona przyniosła tu kulturę, zdobycze ówczesnej nauki, piśmiennictwo, Słowianie byli wcześniej niepiśmienni – wyjaśnia. – Powinniśmy walczyć o to, by przywrócić należną jej rolę w historii.

Dla Marty Mazurek, specjalistki do spraw polityki równości i różnorodności marszałka Wielkopolski, a zarazem miejskiej radnej, postacią, która powinna mieć swój pomnik, jest Kazimiera Iłłakowiczówna.
– Ponieważ gdy Piłsudski powiedział, że nie chce, by była jego sekretarzem, ona i tak dopięła swego – opowiada Marta Mazurek. – A gdy na posiedzeniach związku literatów przewodniczący zapominał się i rozpoczynał posiedzenie mówiąc “szanowni panowie”, to ona za każdym razem demonstracyjnie wychodziła trzaskając drzwiami. O pomniki dla kobiet przyszła też powalczyć Aleksandra Banasiak, legendarna pielęgniarka Poznańskiego Czerwca 56.

Okazało się, że bardzo wiele poznanianek doskonale zna te znaczące dla historii Wielkopolski postaci. Bibianny Moraczewskiej, Kazimiery Iłłakowiczówny, Izabelli Działyńskiej, Heleny Szafran czy właśnie Julii Woykowskiej nikomu nie trzeba było przedstawiać. Dlaczego zatem nie ma ich pomników w mieście? Karol Marcinkowski,. Cyryl Ratajski czy Hipolit Cegielski nie mają tego problemu.Czy my naprawdę nie umiemy docenić swoich wybitnych kobiet?

Ale zdaniem Pauliny Kirschke problem tkwi gdzie indziej.
– Właściwie to nie jest tak, ze my ich nie doceniamy – mówi. – My w ogóle o nich nie myślimy.

No tak. Wdrożeni w historyczne myślenie z punktu widzenia mężczyzny kobiety zwyczajnie pomijamy, bo z tego punktu widzenia są mniej ważne. Ale nie są. One też popychały świat do przodu na swój własny sposób w takim zakresie, w jakim im na to pozwalano. Wielu odkryć naukowych, wielu działań politycznych czy wybitnych dzieł literackich nie byłoby dziś, gdyby za plecami utalentowanego mężczyzny nie stała równie utalentowana kobieta, zapewniając mu swoją pracą spokojny dom i tym samym warunki do tworzenia…

Lilia Łada, fot. Sławek Wąchała, L. Łada

Strona głównaLifestylePoznań: Kobiety na pomniki!