Mercedes wart 60 tysięcy złotych miał zniknąć na Miłostowie 2 listopada. Policjanci z Poznania jednak podczas przesłuchania nabrali podejrzeń, że coś z tą kradzieżą jest nie tak – i okazało się, że mieli rację.
Według informacji „poszkodowanego”, samochód był zaparkowany w pobliżu cmentarza na Miłostowie przy ul. Gnieźnieńskiej. Gdy mężczyzna wrócił z cmentarza, nie mógł znaleźć swojego mercedesa. Zgłosił kradzież. Policjanci szybko zaczęli wyjaśniać całą sytuację. Podczas rozmowy ze zgłaszającym wiele rzeczy do siebie nie pasowało, co przekonało policjantów, że mają do czynienia z fikcyjnym zgłoszeniem.
Funkcjonariusze Wydziału dw. z Przestępczością Samochodową KMP w Poznaniu razem z funkcjonariuszami z Komisariatu Policji Poznań Nowe Miasto szybko ustalili, że do żadnej kradzieży nie doszło. Zatrzymanym grozi teraz do 2 lat więzienia. Ustalili również, że w sprawę zamieszany jest także kolega zgłaszającego. Okazało się, że mężczyźni przyjechali z Anglii. Powodem całej mistyfikacji były problemy ze sprzedażą mercedesa.
Kolega właściciela pojazdu został zatrzymany przy współpracy z funkcjonariuszami Straży Granicznej 3 listopada na poznańskiej Ławicy. Samochód policjanci znaleźli na terenie posesji należącej do jednego z zatrzymanych. Mężczyźni usłyszeli zarzuty składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, za co grozi do 2 lat więzienia. Obaj zostali objęci policyjnym dozorem.
KWP, el