Sprawdzanie zgód TCF
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Poznań: Anarchiści napisali list do prezydenta: “Miastu brakuje cywilnej odwagi”

Agnieszka Holland, Ewa Wójciak, Adrian Zandberg, Zbigniew Libera – razem 126 osób podpisało list wystosowany przez anarchistów z “Rozbratu” do prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Wspierają w nim obronę skłotu “Rozbrat”, który już niedługo może przestać istnieć.

“Rozbrat”działa w Poznaniu od 25 lat na tyłach ulicy Pułaskiego, w barakach po firmie Darex. Dopóki trwały przepychanki prawne, kto jest właścicielem tego terenu i budynków, “Rozbrat” mógł tam funkcjonować. teraz jednak sytuacja prawna tego terenu się wyjaśniła i ma zostać sprzedany na licytacji. A wtedy koniec ze skłotem.

Anarchiści od wielu miesięcy protestują przeciwko likwidacji “Rozbratu”. Zorganizowali wystawę w Galerii Miejskiej “Arsenał z okazji 25. lat istnienia, a we wrześniu zorganizowali marsz protestacyjny, w którym wzięło udział kilkaset osób. Teraz postanowili napisać do prezydenta, a wsparli ich działacze kultury, naukowcy oraz artyści, doceniający kulturotwórcze działanie “Rozbratu”.

Bo w skłocie odbywały się festiwale muzyki alternatywnej, dyskusje i debaty, warsztaty, kursy języków obcych – razem ponad tysiąc wydarzeń! No i zawsze mógł tam znaleźć pomoc dyskryminowany lokator. Przecież gdyby nie anarchiści z “Rozbratu” czyściciele kamienic działaliby nadal,a wszystkie organy prawa udawałyby, że tego nie widzą. To oni nagłośnili sprawę kamienicy przy Stolarskiej i to oni nakłonili lokatorów do walki. Z “Rozbratu” wywodzi się też Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów.

„To Rozbrat stawał za ofiarami bezdomności, bezrobocia, przemocy i reprywatyzacji, jego aktywistki i aktywiści przez całe dziesięciolecia robiły i robili to, co słuszne, narażając się na procesy, konflikty i walki” – przypominają w liście anarchiści.

Dla nich likwidacja tak zasłużonego ośrodka wiele mówi o mieście i jego władzach. Anarchiści nazywają to, co się dzieje ze skłotem “prawdziwym teatrem absurdu”, w którym osoby “działające na rzecz kultury niezależnej, sztuki, najbardziej poszkodowanych grup społecznych, ekologii, kobiet i mniejszości, feminizmu i ofiar bezdomności, są wyrzucane na bruk, ponieważ biznes nie ma sumienia, a miasto – cywilnej odwagi”.

Jacek Jaśkowiak nie jest pierwszym prezydentem, z którym anarchiści usiłują się dogadać w sprawie swojej siedziby. W 2009 roku, w marcu, doszło do spotkania z Maciejem Frankiewiczem, zastępcą prezydenta Poznania, jak piszą na swoim portalu anarchiści: “Jednak oprócz zapewnień z jego strony o dużym znaczeniu Rozbratu dla Poznania, możliwości dofinansowywania działań z nim związanych, a także deklaracji pomocy w znalezieniu dla jego aktywistów innego lokum w mieście, nic więcej się nie wydarzyło. Nie doszło tez już więcej do żadnych rozmów”.

W 2011 roku, po spotkaniu otwartym w sprawie “Rozbratu”, które zorganizowała “Gazeta Wyborcza”, prezydent Ryszard Grobelny obiecał poszukać alternatywnego lokalu dla skłotu. I znalazł: przy ul. Sypniewo ze zrujnowanymi budynkami, 15 km od centrum Poznania. Na tę propozycję anarchiści się nie zgodzili, za to zaproponowali, że przejmą budynek po byłej drukarni przy ulicy Pułaskiego, a nawet go wyremontują. Jarosław Pucek, ówczesny szef ZKZL, obiecał im za to zerowy czynsz. I gdy wydawało się, że już wszystko zmierza ku satysfakcjonującemu rozwiązaniu, okazało się, że sytuacja prawna budynku nie jest jasna. A jej wyjaśnienie może się skończyć tym, że przyjdzie nowy właściciel i wyrzuci anarchistów – tuż po wyłożeniu przez nich pieniędzy na remont budynku, który ZKZL oszacował na około 200 tysięcy złotych. Anarchiści podziękowali więc za była drukarnię – która stoi pusta i niszczeje do dziś.

Jak potoczą się dalej losy “Rozbratu”? Istnieje od 25 lat, a co najmniej od 10 walczy o stałą siedzibę. Jak dotąd żaden z prezydentów nie umiał poradzić sobie z tym problemem. Czy uda się Jackowi Jaśkowiakowi?

Rozbrat.org, el

Strona głównaPoznańPoznań: Anarchiści napisali list do prezydenta: "Miastu brakuje cywilnej odwagi"