Sprawdzanie zgód TCF
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Poznań: 70-letnią pacjentkę wypuszczono ze szpitala w… piżamie. O piątej rano

Pani Barbara wezwała pogotowie w nocy z czwartku na piątek z powodu silnego bólu. Pogotowie zabrało ją do szpitala. Podano jej kroplówki i rano uznano jej stan za na tyle dobry, że wypuszczono do domu. W tej piżamie, w której ją przywieziono. Kobieta przeszła w niej przez miasto do domu – a wszystko to o 5 rano.

Pani Barbara od czas do czasu cierpi na silne bóle – w czasie operacji grasiczaka uszkodzono jej nerw to powoduje ból. Na co dzień radzi z nim sobie biorąc leki przeciwbólowe zapisane przez lekarza, jednak w nocy z czwartku na piątek w ubiegłym tygodniu czuła się tak źle, że wezwała pogotowie.

Jak podaje “Głos Wielkopolski” pogotowie przyjechało, a lekarz stwierdził, że to może być zawał i zadecydował o zabraniu pacjentki do szpitala przy ulicy Grunwaldzkiej. Pani Barbara zapytała, czy powinna coś ze sobą wziąć, bo mieszka sama i nie będzie komu jej donieść rzeczy. Ale sanitariusz odpowiedział, że nie, bo zrobią jej tylko badania i nie zostanie w szpitalu. I żeby tylko coś włożyła na piżamę, to wystarczy.

Pani Barbara pojechała więc do szpitala w piżamie. Tam zrobiono jej obiecane badania i podłączono kroplówkę. Okazało się, że jej stan nie jest tak poważny jak się wydawało, więc nie przyjęto jej na oddział, tylko wypisano do domu z poleceniem kontroli u lekarza rodzinnego. Była piąta rano, pani Barbara miała na sobie piżamę, a przy sobie tylko dowód osobisty, bo nic więcej nie wzięła, więc zapytała, czy dostanie jakiś transport do domu. Ale usłyszała, że nie ma takiej możliwości i że może do domu wrócić pieszo. Nikt nie zaproponował jej jakiejkolwiek pomocy, więc pani Barbara zgodnie z radą udała się do domu pieszo. W piżamie i o piątej rano. I całą drogę płakała.

Jak można wypuścić pacjentkę 70-letnią, którą niedawno podejrzewano o zawał serca i która jest w nie najlepszej kondycji, jesienią, o piątej rano, ze szpitala – w piżamie? “Głos Wielkopolski” zapytał o to Krystynę Mackiewicz, dyrektor Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego w Poznaniu. Dyrektor wyjaśniła, że pacjentka powinna przyjechać do szpitala ubrana, a jeśli była w piżamie – to zawiadomić rodzinę, żeby ubranie przywiozła. Jak to się stało, że w przypadku pani Barbary to nie podziałało – nie umiała odpowiedzieć.

Oczywiście zespoły karetek pogotowia nie są od tego, żeby pilnować, czy pacjent jest odpowiednio przygotowany do wizyty w szpitalu – chociaż, z drugiej strony, zwrócenie na to uwagi może oszczędzić mnóstwo kłopotów już w samym szpitalu. Bo gdyby tak pani Barbara zapomniała nie o ubraniu, ale o leku, który musi przyjmować regularnie?

A skoro już przyjechała w tej piżamie do szpitala, bo stres, nerwy, czy to aby nie zawała, no i nikt nie miał głowy, żeby pilnować takich rzeczy jak ubranie – to czy naprawdę tak trudno pacjentce w jej sytuacji udostępnić telefon, żeby mogła do kogoś zadzwonić, kto ubranie jej przywiezie? I poprosić, żeby sobie poczekała na tę osobę w poczekalni? Telefonów i miejsc w poczekalni szpitalowi chyba nie brakuje?

Głos Wielkopolski, el

Strona głównaPoznańPoznań: 70-letnią pacjentkę wypuszczono ze szpitala w... piżamie. O piątej rano