Kilkaset osób w ramach Strajku Kobiet przeszło z placu Wolności pod urząd wojewódzki, gdzie działaczki Obywatelskiej Reformacji Laickiej nakleiły 15 tez.
Marsz przeszedł pod urząd, ponieważ wojewoda jest, jak to określili organizatorzy, “pisowskim delegatem na Wielkopolskę”.
– Wyrażamy sprzeciw wobec ponadpartyjnego, patologicznego związku władzy z kościołem – czytała tezy Magdalena Kossakowska, jedna z organizatorek – którego owocami są: pogłębiająca się dyskryminacja kolejnych grup społecznych i osób, drenowanie budżetu państwa przez instytucję Kościoła Katolickiego, a to się z kolei wiąże z chronicznym niedofinansowaniem wielu dziedzin istotnych społecznie takich jak opieka medyczna, edukacja czy pomoc społeczna.
Organizatorzy żądają także rozdziału państwa od kościoła katolickiego – obecni na ten postulat zareagowali oklaskami. Z aprobatą spotkała się także propozycja wyprowadzenia religii ze szkół, likwidacja funduszu kościelnego, wprowadzenie edukacji seksualnej i prawo do aborcji na żądanie do 12 tygodnia ciąży, a także szerszy dostęp do antykoncepcji, w tym tej awaryjnej.
Budynek urzędu był ochraniany przez policjantów, jednak co ciekawe, stało ich tam znacznie mniej niż na przykład przed kościołem na Fredry. Funkcjonariusze nie sprzeciwili się naklejeniu plakatu z tezami na drzwiach urzędu, ale dopuścili tam tylko dwie wieszające i dziennikarzy. Po przyklejeniu tez uczestnicy demonstracji podziękowali policjantom oklaskami i ruszyli z powrotem na plac Wolności.
– Będziemy codziennie. Aż do skutku. Tak obiecaliśmy i tak będzie. Mimo zmęczenia – zapewnili.
el