Prokuratura bada przyczyny powstania pożaru zabytkowego pałacyku w Dębsku, podczas którego zginęły dwie osoby. Miasto i gmina Koźminek szukają mieszkań dla pogorzelców, bo pałacyk nie nadaje się do zamieszkania. Straty oszacowano na kilkaset tysięcy złotych.
Pożar wybuchł w nocy 1 lipca – około 1.30 o pożarze zostali powiadomieni strażacy, a jeszcze przed ich przyjazdem budynek opuściło 23 lokatorów. Dwóch mężczyzn w wieku 35 i 70 lat zginęło w pożarze, a jedna osoba jest w szpitalu – jak powiedziała radiu RMF FM Iwona Michniewicz, burmistrz Koźminka, to członkowie jednej rodziny. W szpitalu znajduje się kobieta, a jej syn i partner zginęli w płomieniach.
Sam budynek, zarządzany przez Zakład Gospodarki Komunalno-Mieszkaniowej w Koźminku, nie nadaje się do zamieszkania. Gmina zapewniła 22 osobom – 9 rodzinom – miejsca pobytu w hotelu w Emilianowie, pomoc finansową i psychologiczną, a OSP Dębsko zorganizowało dla nich zbiórkę. Na szczęście strażakom udało się uratować budynek i po pożarze, gdy pozwoliła na to prokuratura, mieszkańcy mogli wejść do środka i zabrać te rzeczy, które ocalały.
Pogorzelcy stopniowo będą przeprowadzani do lokali zastępczych, które są teraz dla nich szykowane. Gmina najszybciej jest w stanie przekazać sześć mieszkań, bo wymagają tylko zmian kosmetycznych. Pozostałe trzy mieszkania wymagają remontu, więc przekazanie ich nowym lokatorom nastąpi w ciągu dwóch miesięcy. Gmina wystąpiła też do wojewody o dodatkowe wsparcie finansowe dla pogorzelców. Ile ono wyniesie – jeszcze nie wiadomo.
Sprawą pożaru zajmuje się prokuratura – budynek miał aktualne wszystkie przeglądy, w tym przegląd instalacji elektrycznej, więc śledztwo ma ustalić, co spowodowało pożar i śmierć dwóch osób, jak powiedział RMF FM Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Zebranymi śladami zajmuje się biegły z zakresu pożarnictwa, ma też zostać przeprowadzona sekcja zwłok ofiar, która wykaże przyczynę ich śmierci.
