Ponad 900 osób, w tym 300 kobiet i prawie tyle samo dzieci przyleciało do Polski w ramach ewakuacji z Afganistanu. Poinformował o tym dziś premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej.
Dokładnie od 18 sierpnia sprowadzono 937 osób 30 lotami wojskowymi i 14 lotami cywilnymi, jak sprecyzował minister Michał Dworczyk. Osoby, które w ciągu ostatnich 20 lat współpracowały z Polską, otrzymały możliwość ewakuacji.
– Akcja została zapoczątkowana w czerwcu, kiedy sytuacja w Afganistanie zaczęła się pogarszać – mówił premier. – Ściągnęliśmy do Polski pierwszych współpracowników, tłumaczy, którzy współpracowali z nami przez wiele lat, ale także część Polaków.
Premier nie podał jednak dokładnych liczb i terminów tych ewakuacji. Kilka dni wcześniej minister Mariusz Błaszczak również mówił w mediach o ewakuacji współpracowników w czerwcu, jednak też nie podał konkretnych terminów ani liczby ewakuowanych.
– Poza wywiązaniem się z tego zobowiązania wobec osób, które pomagały Polakom, pomogliśmy obywatelom i rządom innych krajów – Litwy, Estonii, Holandii, Czech, Niemiec, a także organizacjom jak MKOL i MFW – dodał minister Dworczyk.
Ostatnie samoloty z Kabulu, lecące przez Nawoi w Uzbekistanie, przylatują dziś.
– Na lotnisku w Kabulu sytuacja jest dramatyczna, dlatego razem z wojskami sojuszniczymi podjęliśmy decyzję o zakończeniu akcji ewakuacyjnej – wyjaśnił premier. – Dzisiaj przylatują ostatnie samolotu z Uzbekistanu.
Jak zapewnił, wszystkie osoby, które przyleciały i przylecą na ich pokładach, mają zapewnioną pomoc i wsparcie rządu polskiego.
– Polska jest wszędzie tam, gdzie inni spodziewają się pomocy i gdzie tej pomocy możemy udzielić – zapewnił premier. – Pomagamy poprzez gaszenie pożarów w Turcji, Grecji czy dystrybucji szczepionek.
Podczas konferencji prasowej premier skomentował też sytuację z grupą uchodźców koczujących od ponad dwóch tygodni na granicy polsko-białoruskiej. Zaapelował, by nie wykorzystywać tej sytuacji do rozgrywek politycznych, a zachowania posłów Franciszka Sterczewskiego i Klaudii Jachiry nazwał destabilizującymi oraz pokazującymi brak jedności i solidarności w tej sprawie w Polsce. O oświadczeniu Donalda Tuska w tej sprawie powiedział, że dobrze się stało, i ż zostało wydane – szkoda tylko, że tak późno. Wyraził też nadzieję, że słowa lidera KO zostaną wzięte pod uwagę przez posłów destabilizujących sytuację.
Oświadczenie ws. kryzysu na wschodniej granicy. 2/2 pic.twitter.com/pmk8g4hzQK
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 25, 2021