Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina, poinformował już oficjalnie, że przemysłowej chlewni w Siedleminie na 45 tysięcy świń nie będzie. 18 marca urząd otrzymał oficjalne oświadczenie inwestora w tej sprawie.
To radosna wiadomość tak dla burmistrza Jarocina, jak i dla mieszkańców Siedlemina – chlewnia miała powstać na powierzchni 200 hektarów w bezpośrednim sąsiedztwie zalewu Roszków. Półtora kilometra od chlewni powstało osiedle mieszkań czynszowych w ramach programu “Mieszkanie Plus” i 98 rodzin, które się tam wprowadziło, w grudniu ubiegłego roku dowiedziało się, że będą mieć po sąsiedzku przemysłową chlewnię.
Mieszkańcy zaczęli protestować, wskazując nie tylko obniżenie wartości ich nieruchomości, ale także dyskomfort, które wiązałby się z mieszkaniem w tak bliskim sąsiedztwie chlewni. Głównie chodziło im o zapach, ale też zagrożenie sąsiedztwa takiej inwestycji dla zalewu Roszków. Ze swoim protestem dotarli nawet przed sejm i wysłali list do premiera Morawieckiego w tej sprawie. Lokalne władze wspierały mieszkańców, ale niewiele mogły zrobić: inwestycja miała zgodę urzędu marszałkowskiego, Wód Polskich, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W tej sytuacji burmistrz musiał wydać decyzję środowiskową.
Chlewnia w Siedleminie nie powstanie jednak nie dlatego, że protestowali mieszkańcy – ale dlatego, że hodowla na taką skalę wymaga gigantycznych ilości wody. Tamtejsze ujęcie wody pitnej nie byłoby w stanie poradzić sobie z takim wyzwaniem. Dlatego burmistrz wspólnie z sołtysem wsi Andrzejem Skrzypczakiem postanowili spotkać się z inwestorem, wyjaśnić mu to i przekonać do rezygnacji z budowy chlewni.
Misja zakończyła się sukcesem – 18 marca urząd miasta w Jarocinie otrzymał oświadczenie inwestora, który informuje o wycofaniu się budowy chlewni, a zamierza w tym miejscu wybudować 31 domów jednorodzinnych. I ta decyzja definitywnie kończy temat budowy chlewni w Siedleminie.
