piątek, 29 marca, 2024

Mama Piotrusia prosi o pomoc. “Nie mogę się poddać, bo kto zajmie się moim synem?”

Mama Piotra Bieńkowskiego z Trzcianki od 18 lat walczy o życie swojego niepełnosprawnego syna. Ale teraz sama potrzebuje pomocy, bo jest w szpitalu po operacji. “Najbardziej się boję, że umrę przed Piotrusiem. Kto wtedy się nim zajmie?” – martwi się.

Piotr ma 18 lat i cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, przewlekłą niewydolność oddechową, padaczkę, zaniki mięśniowe. Oddycha z pomocą respiratora. Urodził się w 24 tygodniu ciąży, spędził w inkubatorze 46 dni i kilkakrotnie miał transfuzje krwi. Ale, jak twierdzi jego mama Janina, walczył o życie od momentu przyjścia na świat i walczy do dziś.

Mama opiekuje się nim sama: podnosi, myje, ubiera i karmi. Gdyby nie pomoc dobrych ludzi, nigdy by sobie z tym nie poradziła, bo rehabilitacja i leczenie Piotra jest bardzo kosztowne, chłopiec jest też żywiony pozajelitowo, a to również kosztuje. “Same leki i środki medyczne to koszt około 2 000 zł miesięcznie, rehabilitacja to nawet 6 tysięcy, a są jeszcze inne potrzeby syna” – wylicza pani Janina w zbiórce na siepomaga. Rocznie to wychodzi nawet 130 tys. zł.

Sytuacja rodziny, i tak bardzo trudna, pogorszyła się jeszcze z powodu choroby pani Janiny. Musiała pójść do szpitala na operację, w tym czasie opłacić pielęgniarkę dla Piotra, a po operacji przez co najmniej pół roku nie wolno jej dźwigać. Kręgosłup, po latach dźwigania chłopca, odmówił jej posłuszeństwa. Ale jak w takim razie ma opiekować się synem…?

Dlatego postanowiła założyć zbiórkę na siepomaga. Wszystkie pieniądze, jakie miała, wydała w czasie własnego leczenia, a żeby dostać jakikolwiek zasiłek na Piotrusia, musi przejść całą procedurę ubezwłasnowolnienia go, bo jest już pełnoletni. Ale to niestety, musi potrwać, a jedzenie i leczenie nie może czekać.

“Mój syn skończył 18 lat. Przez cały ten czas opiekuję się nim bez przerwy. I będę się nim opiekowała do końca mojego lub jego życia…” – napisała pani Janina. – “Najbardziej się boję, że umrę przed Piotrusiem. Kto wtedy się nim zajmie, co z nim będzie? Te myśli spędzają mi sen z powiek…”

Strona głównaWielkopolskaMama Piotrusia prosi o pomoc. "Nie mogę się poddać, bo kto zajmie...