Do tej pory najczęściej były widywane w powiecie gnieźnieńskim, w okolicach Kiszkowa i Czerniejewa, a jeden nawet spacerował drogą na Witkowo. Tym razem jednak łosia zauważono bardziej na północ.
Około 100 km od Poznania na północ, w rejonie Trzcianki, zauważył łosia przyrodnik Sebastian Staśkiewicz z Fundacji “Ratuj Ryby” i poinformował o tym telewizję WTK. To nie pierwsze spotkanie przyrodnika z łosiem, ale dotąd spotykał je na Mazurach. W Wielkopolsce to prawdziwa rzadkość.
Łoś szedł korytem sezonowego strumienia, który latem wysycha, ale teraz, dzięki jesiennym i zimowym deszczom, utworzył spore bagno. Przyrodnik nie chce podać dokładnej lokalizacji miejsca, w którym spotkał łosia, bo w północnej Wielkopolsce jest sporo kłusowników.
Przypomnijmy, że łosie do Wielkopolski zaglądają, ale rzadko i każda wizyta jest wydarzeniem. Jedną z takich wizyt nagrała fotopułapka w Nadleśnictwie Czerniejewo, łoś był widziany także w gminie Kiszkowo, w okolicach Witkowa i niedaleko Powidza – leśnicy ostrzegali, by kierowcy w tym rejonie szczególnie uważali na drogach, bo zderzenie z łosiem źle się skończy i dla łosia, i dla kierowcy.