piątek, 29 marca, 2024

Leszno: Terytorialsi walczyli o przetrwanie

Niska temperatura, suchy prowiant, woda pozyskiwana z roztopionego śniegu i kilka niespokojnych godzin snu w lesie. “Przetrwać i wrócić do swoich!” – pod takim hasłem odbywało się szkolenie survivalowe żołnierzy WOT.

Szkolenie z przetrwania w trudnych warunkach dla żołnierzy 12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej, 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego z Krzesin oraz z 4 Pułku Przeciwlotniczego z Leszna trwało tydzień. To był kurs SERE poziom B. – kurs SERE, to Survival (przetrwanie), Evasion (unikanie), Resistance (opór, odporność), Escape (ucieczka). Ma nauczyć żołnierzy, jak sobie radzić w nieprzyjaznym środowisku, gdy podczas wykonywania zadań bojowych wskutek pojmania czy awaryjnego lądowania zostają sami i muszą przetrwać.

Szkolenie jest prowadzone na trzech poziomach. Poziom A to szkolenie teoretyczne. Poziom B to praktyczne wykorzystanie w terenie wiedzy zdobytej podczas szkolenia teoretycznego: żołnierze spędzają kilka dni w lesie, z mała ilością wody i pożywienia. Poziom C to poziom dla instruktorów.

To dlatego żołnierze spędzili kilka dni w lasach w Wyciążkowie pod Lesznem, Musieli sami zdobyć wodę do picia, odpowiednio ją przefiltrować, ogrzać się przy ogniu, który rozpalali bez użycia zapałek czy zapalniczki – czyli udowodnić, że potrafią przetrwać.
– Kursanci muszą do perfekcji opanować teorię, by wiedzieć, jak właściwie działać w przypadku zagrożenia, w terenie – tłumaczy mjr Norbert Garbacz, szef sekcji szkoleniowej 12 WBOT, uczestnik misji w Iraku i Afganistanie. – Aby przeżyć, nie można zostawiać po sobie śladu. Żołnierze wiedzą na przykład, że zamiast rozpalenia klasycznego ogniska, lepiej zastosować mniej rzucające się w oczy palenisko czyli tzw. „dakotę”. Jeśli rozbili gdzieś obozowisko – muszą zatrzeć ślady. Aby nie utracić sił podczas marszu z plecakiem, nie warto zabierać ze sobą zbyt wiele rzeczy. W trakcie tego szkolenia czynnikiem, który miał duży wpływ na ukończenie kursu była pogoda. Początkowo była to niska temperatura, natomiast w ostatnich dniach szkolenia padał intensywnie deszcz i deszcz ze śniegiem.

SERE to nie tylko nauka technik maskowania czy przetrwania we wrogim i nieznanym terenie. To także umiejętność nawigacji i błyskawicznej reakcji na niespodziewane wydarzenia, kreatywność i elastyczność. Kursanci muszą na przykład zbudować sobie schronienie mając do dyspozycji tylko to, co ze sobą zabrali i co znajdą w lesie. W dodatku cały czas byli poddawani ocenie doświadczonych instruktorów z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo – Ratowniczego i Spadochronowego z 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. W razie wykrycia nieprawidłowości mogli być nawet usunięci z kursu.

– Odpowiednie nastawienie mentalne, to podstawa! – mówi jeden z kursantów, chor. Mateusz Kuśnierek z 12 WBOT. – Każdy żołnierz, oprócz przygotowania fizycznego, powinien mieć też silną głowę. Sami musimy się dopingować i wiedzieć, że przetrwamy mimo dyskomfortu, zimna, braku pożywienia, wycieńczenia. To przecież sytuacja tymczasowa, z której trzeba szybko się wydostać.

12WBOT

Strona głównaLesznoLeszno: Terytorialsi walczyli o przetrwanie