52-letni Waldemar B., który 27 lat temu w podwrzesińskim Mikuszewie zabił Zytę Michalską, został skazany na 25 lat więzienia. To najwyższa kara, jaką mógł dostać, bo sąd musiał uwzględniać stan prawny z czasu zbrodni, czyli z 1994 roku.
Przypomnijmy, że 3 kwietnia 1994 roku 20-letnia Zyta Michalska powiedziała rodzicom, że idzie na spacer. Już z niego nie wróciła i przez 27 lat nie było wiadomo, co stało się z dziewczyną – do czasu aż sprawę przejęli policjanci z Archiwum X. To oni wykryli sprawcę.
Okazało się, że tamtego fatalnego dnia Waldemar B. poszedł za dziewczyną i uderzył ją kilkakrotnie kamieniem w głowę, a później przeciągnął jej ciało w stronę lasu. To właśnie stało się przyczyną śmierci Zyty – oględziny wykazały, że dziewczyna się udusiła, ponieważ do jej tchawicy dostała się ziemia i ściółka leśna. Zdaniem prokuratury zbrodnia miała podtekst seksualny.
Sam oskarżony twierdził, że to był wypadek, uderzył dziewczynę kamieniem dlatego, że wybiegła z lasu wprost pod jego rower. I to go bardzo zdenerwowało. Jednak sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom uznając, że skoro uderzył dziewczynę mocno kamieniem co najmniej pięć razy, to znaczy, że chciał ją zabić.
Waldemar B. został też pozbawiony praw publicznych na 5 lat i będzie musiał zapłacić rodzicom Zyty nawiązki 5 mln zł – jednak to kwota przed denominacją, obecnie będzie to 500 zł, ale tego niestety przepisy nie uwzględniają.
Wyrok nie jest prawomocny.
