Polski Holding Hotelowy, właściciel hotelu Ikar, w którym mieszkają uchodźcy z Ukrainy, zapewnia, że remontu hotelu nie da się już przesunąć. To dlatego uchodźcy muszą się wyprowadzić.
Przypomnijmy: na początku listopada uchodźcy z Ukrainy, około 250 osób, które mieszkają właśnie w hotelu Ikar, otrzymali informację, że do końca miesiąca muszą się stamtąd wyprowadzić ze względu na remont, jaki ma się odbyć w hotelu.
W Ikarze zamieszkały osoby w najtrudniejszej sytuacji: matki z niemowlętami i małymi dziećmi, kobiety w ciąży, osoby chore i niepełnosprawne. Wszyscy oni jakoś sobie już zorganizowali życie postawione na głowie przez wojnę przez te kilka miesięcy: dzieci poszły do szkół i przedszkoli, część osób podjęła pracę, a chorzy – leczenie. A teraz znów muszą zaczynać wszystko od początku – łącznie z pracą i szkołami, bo wiadomo już, że dla wszystkich uchodźców nie będzie miejsc w Poznaniu.
Uchodźcy przygotowali petycję do wojewody, w której proszą, by ich nie wyprowadzać z hotelu, w którym już sobie zorganizowali życie. To wojewoda odpowiada za zakwaterowanie uchodźców w regionie. Służby wojewody zapewniają, że starają się znaleźć lokalizacje jak najbliżej Poznania, by ludzie nie tracili pracy, a dzieci nie musiały zmieniać szkół. Ale nie zawsze to jest możliwe. Proszą też o przełożenie remontu hotelu.
To jednak, jak właśnie poinformowało Radio Poznań, nie będzie możliwe. Magdalena Szefernaker, rzeczniczka PHH, poinformowała, że remont był zaplanowany na 2019 rok, ale był już kilkakrotnie odwlekany. Najpierw dlatego, że w hotelu było izolatorium zakażonych koronawirusem, później mieszkali w nim uchodźcy z Afganistanu, a teraz uchodźcy z Ukrainy.
Dalsze odwlekanie remontu nie jest możliwe, o czym PHH poinformował wojewodę Michała Zielińskiego jeszcze w październiku. Powodem są podpisane umowy i podjęte zobowiązania, a także stan hotelu, który nie był remontowany od wielu lat. I choć jego stan techniczny jest dobry, a przebywanie w nim bezpieczne, to jednak wybudowany wiele lat temu budynek nie odpowiada współczesnym normom budowlanym i trzeba go dostosować, by mógł dalej pełnić swoją funkcję.
PHH zapewnia, że zaproponował miejsca dla uchodźców w innych swoich placówkach, również służby wojewody zapewniają, że nikt z uchodźców nie zostanie bez dachu nad głową. Ale nawet jeśli nowa lokalizacja będzie lepsza i wygodniejsza od obecnej, to i tak dla uchodźców oznacza to kolejną traumę. A przy tym, co przeszli, kolejne traumy nie są im potrzebne – zwłaszcza w kraju, gdzie, jak myśleli, znaleźli pomoc, opiekę i spokój.