Kandydat na prezydenta RP uważa, że naruszono jego bierne prawo wyborcze. Nie ma bowiem możliwości prowadzenia kampanii wyborczej, nie ma równej rywalizacji oraz gwarancji przeprowadzenia wyborów w uczciwym trybie – jak uzasadniał.
Zgodnie z prawem przed wyborami kandydat powinien mieć prawo do prowadzenia swojej kampanii wyborczej przez 81 dni – tymczasem wszyscy kandydaci, poza Andrzejem Dudą, zostali tego prawa pozbawieni. Dodatkowo teraz, z powodu bałaganu prawnego właściwie nie ma kto tych wyborów zorganizować. przypomnijmy, że – jak pisaliśmy – Państwowa Komisja Wyborcza już straciła uprawnienia decyzją Sejmu, a minister aktywów państwowych ich nie zyskał, bo akt prawny, który mu je nadaje, jest na razie w Senacie.
Jak powiedział Szymon Hołownia, dla niego osobiście jest to straszne, że musi występować z pozwem przeciwko swojemu państwu, ale nie ma innego wyjścia, bo dyktatura, którą chce wprowadzić Jarosław Kaczyński, nie pozostawia mu innej drogi. Jak podkreślił, obecny bałagan narusza nie tylko jego bierne prawo wyborcze, ale też czynne prawa wszystkich Polaków.
Jedynym wyjściem zdaniem Hołowni jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i przesunięcie wyborów. Kandydat ma też nadzieję, że sąd wydając wyrok nakaże wprowadzenie tego stanu i tym samym uporządkuje bałagan prawny w państwie – zaapelował także do pozostałych kandydatów, by również złożyli takie pozwy.
Pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek i premiera Mateusza Morawieckiego został złożony w piątek w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
el
