W jeziorze Powidzkim znaleziono kilkaset martwych ptaków. Już wiadomo, że zabiła je ptasia grypa. Czy to oznacza, że jezioro będzie zamknięte? Sztab kryzysowy starostwa powiatowego w Słupcy podjął decyzję w tej sprawie.
Powiatowy sztab kryzysowy zebrał się 10 maja, jak informuje portal “twojaslupca”. Przedstawiciele służb mundurowych, powiatowej inspekcji sanitarno-epidemiologicznej i powiatowego lekarza weterynarii mieli podjąć decyzję o zasadach postępowania ze względu na stwierdzenie wirusa ptasiej grypy u martwych ptaków znalezionych w okolicach jeziora. Jedną z opcji było zamknięcie tak akwenu, jak i plaż, by wypoczywający nie mogli roznosić wirusa dalej. W przededniu rozpoczęcia kolejnego sezonu letniego taka decyzja byłaby dużym ciosem dla wszystkich okolicznych firm żyjących z turystyki.
Sztab kryzysowy podjął jednak decyzję, że nie zamknie jeziora ani jego plaż, nie zdecydował się także na wybicie ptactwa domowego hodowanego w okolicznych gospodarstwach. Ale ponieważ teren wokół jeziora jest objęty strefą zakażenia, więc wszystkich hodowców drobiu obowiązują dodatkowe środki ostrożności: odkażanie rąk i odzieży razem z obuwiem, trzymanie ptaków w zamkniętych obiektach, by ograniczyć ich kontakt z dzikimi ptakami.
Służby mundurowe i weterynaryjne będą monitorować sytuację i to im trzeba będzie zgłaszać wszystkie znalezione padłe ptaki. Wszystkie znalezione ptaki będą utylizowane. Przypomnijmy, że ptasia grypa to nadal tylko wstępna diagnoza, ponieważ wyniki szczegółowych badań z instytutu Weterynarii w Puławach jeszcze nie nadeszły. Natomiast są już wyniki badania wody jeziora powidzkiego – nie znaleziono w niej wirusa ptasiej grypy.
