Od 1 stycznia 2024 roku płaca minimalna ma przekroczyć 4000 zł, zapowiedział premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej. Podkreślił, że możemy sobie na to pozwolić, bo mamy rekordowo niskie bezrobocie i wzrost PKB.
Jak podaje portal “money”, premier podkreślił, że takie wyniki gospodarcze nie są żadną niespodzianką – to efekt przemyślanej strategii. Jego zdaniem teraz w Polsce opłaca się pracować, a warunki pracy i płacy są godne, więc nastąpił dynamiczny wzrost aktywności zawodowej. Od 1 lipca płaca minimalna wzrośnie do 3600 zł, a od 1 stycznia ma przekroczyć 4000 zł. O ile – to się okaże po konsultacjach z Radą Dialogu Społecznego.
Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej przypomniała, że rząd ma obowiązek do 15 czerwca przedstawić swoją propozycję minimalnego wynagrodzenia na nadchodzący rok, a gdy inflacja przekracza 5 proc., to waloryzacja minimalnego wynagrodzenia następuje dwa razy w roku. Resort minister Maląg proponuje, by od 1 stycznia 2024 roku płaca minimalna wynosiła 4242 zł, natomiast od pierwszego lipca – 4300 zł. Stawka godzinowa wynosiłaby od 1 stycznia 27,70 zł brutto, a 28,10 zł brutto od lipca 2024 roku.
Taka propozycja zostanie przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego, która wyda opinię w tej kwestii – i wtedy kwestia płacy minimalnej ponownie będzie omawiana przez radę ministrów, która podejmie w tej sprawie ostateczną decyzję.
Magdalena Rzeczkowska, minister finansów, poinformowała z kolei, że ministrom podczas posiedzenia rady został przedstawiony projekt budżetu państwa na przyszły rok, w którym szczególny nacisk położono na odbudowę potencjału polskiej gospodarki po kryzysie energetycznym, wywołanym przez rosyjską agresję na Ukrainę, jak podkreśliła minister. Poinformowała również, że w latach 2008-2015 dług publiczny wzrósł w relacji do PKB o 6,8 p.p., natomiast w latach 2016-2022 dług w relacji do PKB spadł o 2,2 p.p. W przyszłym roku wzrost PKB, według prognoz resortu, ma osiągnąć poziom 3,0 proc.
Wzrost przeciętnego wynagrodzenia w 2024 roku ma wynieść 11,9 proc. – więc według rządu oznacza to realny wzrost wynagrodzeń. Bo w 2023 roku średnia inflacja ma wynieść 12 proc., ale w 2024 jest prognozowana na poziomie 6,6 proc.
