Premier Mateusz Morawiecki, jak poinformował dziś na wideokonferencji, 31 marca ogłosi dodatkowe obostrzenia, jeśli chodzi o walkę z koronawirusem. Bo dotychczasowe nie są tak skuteczne, jakby sobie życzył.
Powodem pomysłu są… sami Polacy, którzy w czasie słonecznego weekendu nie do końca przestrzegali zasad siedzenia w domu i wychodzenia tylko po najniezbędniejsze zakupy. Nie tylko wychodzili na spacery całymi grupami, ale też do… marketów budowlanych. Przed niektórymi robił się wręcz tłok, a policja nie mogła interweniować, bo do tych marketów Polacy mogą przecież chodzić. Nie zostały zamknięte.
Dlatego we wtorek usłyszymy o kolejnych, dodatkowych obostrzeniach postępowania w czasie pandemii. Wśród zaostrzeń ma być między innymi ograniczenie liczby osób mogących na raz przebywać w sklepie, by w ten sposób ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Jednocześnie, jak zapewnił minister Michał Dworczyk, rząd i jego ministrowie robią wszystko, aby państwo tam, gdzie jest to możliwe, funkcjonowało jak najlepiej. Trwają więc przygotowania do egzaminów 8-klasisty, matur, a także wyborów prezydenckich. Minister podkreślił, nawiązując do protestów samorządowców podczas wideokonferencji premiera, że ministrowie również czują się odpowiedzialni za zdrowie i życie Polaków, tak samo jak samorządowcy. Ale to nie oznacza łamania prawa i on osobiście ma nadzieję, że nie będzie takich sytuacji, w których mogłoby dojść do naruszenia przepisów czy do prób konfrontacyjnych z samorządowcami.
el
