Przedsiębiorcy liczyli na zniesienie, ale odroczenie płatności do 30 września też jest dobrą nowiną. Taką decyzję podjęli poznańscy radni podczas dzisiejszej sesji.
Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej sprzedający w swoich lokalach alkohol robią to na podstawie wykupionej koncesji. Wysokość opłaty zależy od wartości sprzedaży alkoholu w roku 2020.
Przez większą część minionego roku lokale nie działały, więc i kwota, którą muszą wysupłać ich właściciele, by opłacić koncesję na przyszły rok, też nie jest zbyt wysoka. Tylko że branża jest zamknięta od października, a w praktyce nie zarabia od prawie roku – dokładnie 134 dni, jak policzyli restauratorzy. W takiej sytuacji zaoszczędzenie każdej złotówki ma znaczenie.
Dlatego przedsiębiorcy zwrócili się do radnych, żeby znieśli albo chociaż przesunęli na późniejszy termin opłatę koncesyjną. W ich sprawie interpelował radny Andrzej Rataj, z apelem do radnych zwrócił się także poseł Franciszek Sterczewski.
Apele dotarły i podczas dzisiejszej sesji radni zajęli się tą sprawą w pierwszej kolejności – przepisy umożliwiające samorządom zwolnienie z opłat lub jej odroczenie weszły w życie raptem 5 dni temu, ale nikomu nie trzeba było tłumaczyć, jaka to pilna sprawa. Restauratorzy mogą zapłacić za koncesję jednorazowo albo w trzech ratach – a termin zapłaty pierwszej z nich minął w styczniu. Kto nie zapłaci – może się pożegnać z koncesją na alkohol.
Radni dziś jednak ułatwili życie przedsiębiorcom, bo zdecydowali co prawda nie o umorzeniu opłat, ale o odroczeniu terminu zapłaty – teraz restauratorzy mają czas na ich wniesienie do 30 września.
Dlaczego jednak radni nie zdecydowali się na umorzenie opłat?
– Pamiętajmy, że pieniądze z zezwoleń spływają do budżetu miasta nie tylko od lokali gastronomicznych, ale także od sklepów, które sprzedają alkohol – wyjaśniał Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania. – Za kilka tygodni będziemy mieli znacznie więcej informacji dotyczących tego, ilu przedsiębiorców zdecydowało się jednak zapłacić pierwszą ratę, a ile środków wpłynęło od sklepów. I wtedy będziemy mogli rozmawiać o ewentualnych kolejnych działaniach.
W Poznaniu do kasy miejskiej z koncesji za alkohol trafia rocznie około 17 mln zł. Lwia część, bo 14 mln, to wpływy za sprzedaż w sklepach. 3 mln to opłaty wnoszone przez restauratorów. Zanim miasto zdecyduje się umorzyć opłaty, musi przeprowadzić szczegółową analizę skutków takiej decyzji.
Bo pieniądze z opłaty za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż alkoholu, które wpływają do budżetu miasta, są przeznaczane głównie na walkę z uzależnieniem alkoholowym: na programy AA, prowadzenie izb wytrzeźwień, pomoc dla policji i straży miejskiej, ale też prowadzenie zajęć sportowych czy edukacyjnych dla dzieci z rodzin z problemem alkoholowym.
Przy umorzeniu opłat dla restauratorów na któreś z tych działań może zabraknąć pieniędzy – chociaż, skoro restauratorzy z 17 mln wnoszą tylko 3 mln zł – pewnie w całości programu nie byłoby to jakoś szczególnie odczuwalne, a dla samych przedsiębiorców miałoby ogromne znaczenie i pomogłoby uratować ich firmy. A warto pamiętać, że według szacunków Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej epidemia przyczyniła się już do upadku ok. 7-8 tys. lokali gastronomicznych. To prawie 20 proc. tych działających przed pandemią.