Dopiero co miasto zmagało się z dwoma podwójnymi rocznikami absolwentów szkół podstawowych – a teraz pojawiła się informacja, że może dojść do zamykania szkół podstawowych. Bo uczniów jest coraz mniej i nic nie wskazuje na to, żeby to się miało zmienić.
Z danych Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Poznania wynika, że obecnie uczniów ósmych klas jest o połowę mniej niż w dwóch ostatnich rekordowych latach, gdy podstawówki kończyły podwójne roczniki. To oznacza, że mniej uczniów będzie startować do liceów i techników, więc niektóre szkoły mogą mieć problem ze skompletowaniem pierwszych klas – choć jeszcze rok temu nie mogły pomieścić wszystkich chętnych.
Mniej uczniów jest nie tylko w ósmych klasach, ale w młodszych również i wszystko wskazuje na to, że będzie to stała tendencja. Z tego powodu, jak powiedział Radiu Poznań prezydent Jacek Jaśkowiak, miasto zastanawia się nad zamknięciem części szkół.
To oczywiście nie stanie się od razu w tym roku, ale – jak powiedział prezydent – w kolejnych latach trzeba będzie rozważyć taką możliwość, bo dane demograficzne mówią jasno: w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, a w 2023 roku urodziło się ich najmniej od czasów zakończenia drugiej wojny światowej. To widać w szkołach i przedszkolach w Poznaniu – dzieci jest przyjmowanych z roku na rok coraz mniej, a to za kilka lat przełoży się na nabór najpierw do szkół podstawowych, a później ponadpodstawowych.
Likwidacja części szkół oznacza też mniejsze wydatki na placówki – jednak prezydent już ma pomysł na ich zagospodarowanie. Ponieważ rośnie liczba dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych, pieniądze zaoszczędzone na utrzymaniu szkół będą przeznaczone właśnie na ten cel.
