Wiadomo już, czy był tajemniczy przedmiot, który w kwietniu tego roku wyrwał dziurę o średnicy 70 cm w dachu domu jednorodzinnego w Rakowie pod Koninem. Prokuratura ma już pewność, czym był – nie wiadomo tylko jeszcze, do kogo należał…
Przypomnijmy: 4 kwietnia mieszkańcy domu w Rakowie usłyszeli huk. Przeszukanie budynku niczego nie wykazało – dopiero gospodarz, wracając z pracy, zauważył dachówki rozrzucone przed domem. Wszedł więc na strych zobaczyć, co się stało – i zastał tam dziurę w dachu o średnicy 70 cm oraz dwa metalowe przedmioty, które ją prawdopodobnie wybiły o wadze około 4 kg.
Mężczyzna powiadomił policję i funkcjonariusze pod nadzorem konińskiej prokuratury zajęli się wyjaśnianiem zdarzenia. Początkowo przypuszczano, że na dach spadł element samolotu, ale jak ustaliła Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, w tym czasie przelatywała tam tylko jedna maszyna, od której nic nie odpadło.
Jak podaje RMF FM, biegli powołani przez prokuraturę doszli jednak do tego, czym był metalowy element – to część traktora, a dokładnie koło zamachowe silnika. Jednak nie oryginalna część, ale “samoróbka”, wykonana samodzielnie przez jakiegoś rolnika, co się dość często zdarza. Śledztwo zostało więc umorzone, ponieważ nikt w zdarzeniu nie ucierpiał. Prokuratura umorzyła też śledztwo w sprawie wyrządzenia szkody – bo nie została ona wyrządzona umyślnie.
Nie udało się ustalić, od czyjego ciągnika odpadło to koło zamachowe.
