Sześć reniferów zostało zagryzionych w gospodarstwie agroturystycznym Arendel pod Słupcą 1 maja. I choć od zdarzenia minął ponad miesiąc, a śledztwo cały czas trwa, nadal nie wiadomo, jakie zwierzęta je zagryzły.
Arendel we Włodzimirowie w gminie Zagórów to gospodarstwo agroturystycznej utrzymane w stylu norweskiej wioski. Działa od siedmiu lat, proponuje chętnym noclegi w domkach w duchu hytte, a stado reniferów było jedną z głównych atrakcji gospodarstwa.
Jak informuje portal “slupca”, 1 maja tego roku nad ranem właściciele gospodarstwa, zostali nad ranem powiadomieni przez swoich teściów, którzy spędzali długi weekend w jednym z domków, o dziwnych hałasach w zagrodzie reniferów. Gdy do niej dobiegli, wyglądała jak z horroru: w środku było mnóstwo krwi i martwe albo dogorywające zwierzęta. Udało im się też zobaczyć dwa psy, w tym jednego z jaskrawożółtą obrożą, bardzo dobrze widoczną na tle czarnej sierści. Ta obroża jest dowodem, że nie były to zdziczałe psy, ale podwórzowe, których nie upilnowali właściciele i które wybrały się na łowy.
Właściciele wioski poniesione straty szacują na ponad 200 tys. zł. Z sześciu reniferów ocalał tylko jeden, najsilniejszy. Dwie samice w maju miały wydać na świat młode. Ich zdaniem psy podkopały się do zagrody i zagryzły zwierzęta. Sprawą zajmuje się policja, wykonano specjalistyczne badania zagryzionych reniferów – ale funkcjonariusze nadal nie mają pewności, jakie zwierzęta je zagryzły.
Jak podaje radio RMF FM, według policji renifery mogły zostać zagryzione przez psy, ale też przez wilki, mimo że w rejonie Słupcy wilki pojawiają się rzadko – i mimo że właściciele reniferów podtrzymują zeznania o psach i o tym, że jeden z nich miał obrożę. Wątpliwości rozstrzygną dopiero badania DNA. Właściciele reniferów mają nadzieję, że wtedy policja zajmie się poszukiwaniem właścicieli zdziczałych psów, bo skoro napadły na renifery, to mogą wkrótce zacząć napadać i na ludzi.
