Sprawdzanie zgód TCF
poniedziałek, 2 czerwca, 2025

Wielkopolska: Coraz więcej wilków w regionie. Czy mamy się bać?

Widuje się je nawet w samym Poznaniu, w pobliżu Puszczy Zielonki czy Wielkopolskiego Parku Narodowego. Mieszkańcy się denerwują, ale leśnicy twierdzą, że z takiego sąsiedztwa należy się tylko cieszyć.

Wilki można coraz częściej spotkać w wielkopolskich lasach – można powiedzieć, że obecnie zamieszkują praktycznie każdy większy kompleks leśny na terenie naszego województwa. Wilcze grupy rodzinne na stałe zamieszkują Puszczę Notecką, Puszczę Drawską, wilki/">Puszczę Zielonkę czy Bory Krajeńskie.

Rok temu na przykład zwierzęta były widziane pomiędzy Mosiną, Śremem a Czempiniem, pod Pniewami naliczono watahę liczącą aż 16 drapieżników. Spora watahę zauważyli myśliwi w samym Poznaniu, w okolicach Darzyborskiej. Z uwagi na duże zdolności migracji wilki można spotkać również poza zwartymi kompleksami leśnymi. Szczególnie młode osobniki opuszczające swoje grupy w poszukiwaniu partnerów i nowych terytoriów, mogą pojawiać się także w obszarach mozaiki pól uprawnych i lasów.

To cieszy, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu wilk w Polsce był na granicy całkowitego wyginięcia. Wpisano go nawet do Czerwonej Księgi Zwierząt. Po wieloletnich staraniach udało się go jednak odratować i dziś wg Dyrektywy Siedliskowej Unii Europejskiej jest gatunkiem priorytetowym. Zgodnie z tym przepisem dla ochrony gatunku tworzy się specjalne obszary ochrony siedlisk w ramach sieci Natura 2000, mimo to sytuacja tego gatunku nadal jest – jak stwierdza Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – niepewna, a głównym zagrożeniem dla tego drapieżnika jest człowiek.

Sąsiedztwa wilków nie należy się obawiać – to powód do radości, zwłaszcza dla okolicznych rolników. Wilki są pożyteczne i spełniają bardzo ważną rolę w przyrodzie. Polując regulują liczebność zwierzyny łownej, a to, co zostawiają, stanowi pokarm dla wielu mniejszych zwierząt. Drapieżniki są sprzymierzeńcami zarówno leśników, jak i rolników, bo polując na ssaki roślinożerne, przyczyniają się do ograniczenia szkód wyrządzanych przez jelenie i sarny w uprawach. Z kolei polując na bobry pomagają w walce z podtopieniami pól i łąk.

Specjaliści rozprawiają się także z mitem wilków atakujących ludzi i zwierzęta hodowlane. Słynne wilki ze Szczepankowa, które atakowały domowe psy i koty, robiły to dlatego, że były chore, zarażone świerzbowcem i wybierały najłatwiejszy sposób polowania, jako że sarny czy zająca nie byłyby w stanie upolować. Czasami ten sposób polowania wybierają też młode wilki z rozbitych rodzin – gdy wilczy rodzice zginą, młode, aby przetrwać próbują polować na zwierzęta gospodarskie, zwłaszcza te łatwo dostępne. Bywa też, że winę ponosi człowiek, dokarmiając dzikie zwierzęta albo pozostawiając niezabezpieczone resztki jedzenia w śmietnikach. Zwierzęta łatwo się przyzwyczajają do korzystania z darmowych stołówek, choć w Poznaniu i okolicach ten kłopot częściej sprawiają dziki.

Ale ogółem zwierzęta hodowlane to zaledwie 2-3 proc. wilczej diety – w Polsce to około tysiąca sztuk rocznie. Para wilcza poluje głównie na zwierzynę łowną – przekonuje GDOŚ. A jak podaje Stowarzyszenie dla Natury “Wilk”, co najmniej od II wojny światowej, w Polsce, nie było śmiertelnego ataku wilka na człowieka. Za to co roku ponad 140 wilków jest nielegalnie zabijanych z broni palnej, a trzeba jeszcze doliczyć te, które giną potrącone przez samochody.

Skoro jest ich tak dużo, łatwo może się zdarzyć, że będąc na spacerze w lesie zobaczymy właśnie wilka. Jak się zachować? Przede wszystkim nie należy reagować nerwowo. Wilk z natury jest płochliwy, unikający kontaktu z człowiekiem. Gdy zorientuje się, że ma przed sobą drapieżnika groźniejszego niż on sam – z reguły ucieka. Inaczej wygląda sytuacja z psem – tu może dojść do ataku, dlatego tak ważne jest trzymanie psów na smyczy podczas spacerów po lesie.

Źródło: UMP
Strona głównaWielkopolskaPoznańWielkopolska: Coraz więcej wilków w regionie. Czy mamy się bać?