Sprawdzanie zgód TCF
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Tłok w pociągu? Koleje Wielkopolskie tłumaczą

Pasażerka pociągu Kolei Wielkopolskich jadącego do Poznania twierdzi, że był straszny tłok. Koleje Wielkopolskie twierdzą, że nie mają informacji o przepełnieniu tego konkretnego składu.

Do kontrowersyjnej podróży doszło 9 grudnia – pasażerka wsiadła w pociąg Z Wolsztyna do Poznania, wyjeżdżający o godzinie 10.54 ze Strykowa. Jak napisała do Głosu Wielkopolskiego, już gdy wsiadała, tłok w pociągu był spory, a gdy dojechał do Stęszewa, to na stacji czekało więcej pasażerów niż mogło się zmieścić w pojeździe. Ale mimo że nie było już miejsca, konduktor cały czas “dopychał” pasażerów. Pasażerka skarży się też, Koleje Wielkopolskie ignorują zażalenia składane przez pasażerów.

Tymczasem, jak powiedział gazecie Dariusz Kaszyński, rzecznik prasowy Kolei Wielkopolskich, spółka prowadzi stały monitoring w swoich pociągach i oczywiście tłok się w nich zdarza. Gdy jakaś linia wymaga wzmocnienia, a Koleje Wielkopolskie dysponują wolnym pojazdem – pociąg jest wzmacniany dodatkowym taborem.

Jednak w przypadku pociągu z Wolsztyna do Poznania, którym jechała skarżąca się pasażerka, nie odnotowano tłoku. Frekwencja w Strykowie, zgodnie z danymi spółki, wyniosła 100-115 pasażerów w pojeździe, a pojemność pociągów jest dużo większa. Trudno więc w tej sytuacji mówić o tłoku.

Źródło: Głos Wielkopolski
Strona głównaPoznańTłok w pociągu? Koleje Wielkopolskie tłumaczą