piątek, 29 marca, 2024

“Strefa wolna od LGBT”. Wolność słowa czy dyskryminacja?

Po decyzji kilku dostawców prasy o wycofaniu ze sprzedaży “Gazety Polskiej” zdecydowaliśmy się zapytać lokalnych polityków co myślą o tej sytuacji.

Ze sprzedaży konserwatywnej gazety zrezygnowały między innymi BP i Empik. Wszystkiemu była winna naklejka “Strefa wolna od LGBT”, która zdaniem dystrybutorów dyskryminowała część społeczeństwa. “Gazeta Polska” powoływała się natomiast na wolność słowa. Obie strony sporu w sądzie najprawdopodobniej będą powoływały się na Konstytucję.

Zapytaliśmy lokalnych polityków o ich opinie na temat ostatnich wydarzeń.

Andrzej Prendke, z Młodych Nowoczesnych (część Koalicji Obywatelskiej)

– Przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na ten ruch, poddali się weryfikacji przez wolny rynek. Każde przedsiębiorstwo może samo decydować, co chce sprzedawać. Uwzględniają przecież tym samym wyrok sądowy. Wolność dla przedsiębiorców ponad wszystko, jednak nie można nawoływać do nienawiści i oddziaływać na wolność drugiego człowieka.

Krzysztof Rosenkiewicz, radny PiSu

– Naklejka w tym brzmieniu jest błędem, także logicznym, bo rzeczywiście oznacza jakiś nowy wymiar segregacji ludzi. Zmieniona pod wpływem postanowienia sądu na “Strefa wolna od ideologii LGBT” ma sens, bo oznacza sprzeciw wobec ideologii radykalnie podważającej ugruntowane pojmowanie małżeństwa, rodziny, tożsamości człowieka, a osoby LGBT+ są niejako wykorzystywane jako “nowy proletariat” do kolejnej odsłony walki rewolucji z zastanym porządkiem. Nie sądzę jednak, aby takimi naklejkami osiągnięto zamierzone cele, natomiast raczej przyczynią się do eskalacji emocji. Warto natomiast poznać argumenty, myślenie przeciwnej strony i umieć mu się przeciwstawić, a to trudniejsze.

Przemysław Jakub Hinc, kandydat na urząd prezydenta Poznania w poprzednich wyborach z poparciem Kukiz’15

– Sprawa z naklejkami jednej z gazet przypomina podważanie wieka puszki Pandory, spod którego wydobywają się na świat coraz gorsze plagi. Ostatnio wyraźnie widać, że nie tylko chętnych do zdjęcia otwarcia tej puszki jest więcej, ale i czują się pewniej widząc nad sobą rozciągnięty parasol ochronny. Takim wyraźnym sygnałem do zrzucenia masek była interwencja ministra sprawiedliwości w sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów dla jednej z grup LGBT. Trybunał Konstytucyjny, w którego składzie orzekali dublerzy sędziów, wydał wyrok sankcjonujący prawo do odmowy świadczenia usług ze względu na tzw. „przekonania religijne”. Wyznawana religia wcześniej umożliwiała odmowę świadczenia usług, ale wyłącznie medycznych i tylko przez lekarzy ginekologów, jako tzw. klauzula sumienia. Potem rozlała się, wbrew prawu, na aptekarzy odmawiających sprzedaży niektórych leków, teraz widzimy kolejny etap polegający już nie na odmowie świadczenia usług, ale na sprzedaży naklejek otwarcie homofobicznych. Stąd już prosta droga do wyznaczania stref wolnych od jednych, bądź drugich. Bo niezależnie od tego czy nam się podobają lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe, to są to po prostu ludzie, o czym zapominają twórcy takich naklejek, treści publikowanych w niektórych gazetach i kazań wygłaszanych w wielu świątyniach. Czy dziwić może tworzenie indeksu bojkotowanych firm, sklepów sprzedających gazetę z taką wkładką. Nie, gdyż jest to tylko reakcja na naruszenie konstytucyjnego zakazu dyskryminacji. Jednak politycy i księża w swoim zaślepieniu zdają się nie widzieć zwykłych ludzi, którzy akurat pracują w tej lub innej firmie. Tych, dla których bojkot ich usług lub towarów może zachwiać często małymi rodzinnymi sklepami i zakładami usługowymi. Nie widzą też, że ostrze ich przekonań wymierzone jest w tych, którzy po prostu są tacy jacy są. W ludzi.

Marek Sajdok z Młodzieży Wszechpolskiej

1. Blokowanie sprzedaży Gazety Polskiej w sklepach jest śmieszne. Firmy powołujące się na wolność słowa i szanowanie cudzych poglądów jednocześnie stosują cenzurę prewencyjną. Liberałowie pewnie powiedzą że to są prywatne firmy i mogą sprzedawać co chcą, jednak Art. 54 Konstytucji i Art. 3 prawa prasowego zabrania takich działań i jeżeli te firmy cenią sobie rzetelność i wolność słowa to powinny unikać działań propagandowych. Równie dobrze sprzedawcy mogliby odmówić sprzedaży pewnego znanego tygodnika, który według złośliwych ma 4 tematy okładek (atakujące kościół, obrażające Polaków, atakujące obecnie rządząca partię/straszącą przed osobami z tej partii i ewentualnie czwartą promującą jakieś poglądy lub celebrytów).

Jeżeli chodzi o samą naklejkę to moim zdaniem nikogo w żaden sposób nie obraża. Żeby prowadzić dyskusję na ten temat należałoby określić czy chodzi o konkretne osoby, ideologię czy ruch. Moim zdaniem chodziło konkretnie o ideologię i ruch, a naklejka jest wyrażeniem opinii. W podobny sposób moglibyśmy wyrazić swoją opinię na temat komunizmu, partii politycznej czy jakiegokolwiek innego ruchu obywatelskiego.

Moim zdaniem problem nie leży w samej naklejce tylko w ruchu LGBT, który swoimi poczynaniami naraził się naszemu społeczeństwu profanując flagi, godła, wiarę, postaci historyczne, próbą przeprowadzania w szkołach warsztatów dla dzieci czy organizacją parad równości w miastach wbrew zdaniu społeczeństwa (w Białymstoku zebrano ponad 6 tysięcy podpisów przeciwko marszowi, który odbył się wbrew konsultacjom społecznym czy zaleceniom policji).

2. Trzeba dodać że działacze LGBT na swoich paradach wielokrotnie dokonywali profanacji i obrażali wiarę katolicką na swoich marszach i to kilkukrotnie w trakcie tego roku. Ruch LGBT to nie jest ruch promujący wolność jakiejkolwiek mniejszości. Może kiedyś, na początku tego ruchu tak było. W dzisiejszych czasach ten ruch zajmuje się dosłownie wojną z naszą cywilizacją, wiarą katolicką i tradycyjnym modelem rodziny. W ramach tej wojny obraża uczucia religijne, wypacza patriotyczne postawy, prowokuje i promuje seksualizację społeczeństwa. Wiele osób o innej orientacji seksualnej nie popiera tego ruchu, ponieważ uważają że ruch ten promuje zły obraz takich osób, wystarczy spojrzeć na zdjęcia z parad równości.

Po więcej informacji na ten temat odsyłam np. do wywiadów z Mikem Jakubowskim który jest gejem i wielokrotnie zaznaczał w swoich wypowiedziach dlaczego odcina się od środowisk LGBT.

3. Po ostatnich wydarzeniach w Białymstoku kościołowi katolickiemu próbuje się przypiąć łatkę ksenofobicznego i atakującego osoby o odmiennej orientacji. Należy przytoczyć art. 2358 Katechizmu Kościoła Katolickiego “Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.”

Oraz art 2359 Katechizmu Kościoła Katolickiego “Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.”

Kościół nie atakuje gejów czy lesbijek, tylko wzywa do nawrócenia i czystości. Środowisko LGBT na swoich paradach profanuje obraz Matki Boskiej, msze święte, modlitwę próbują przedstawić to jako wyznanie wiary lub nieszkodliwą satyrę. Te wszystkie przypadki to czysto medialny, wizerunkowy zabieg prowokujący społeczeństwo, mający wzbudzić rozgłos i zainteresowanie jednak w swoje formie wykraczający zbyt daleko i zrażający niektórych zwolenników ruchu. Między innymi dlatego niektórzy geje/lesbijki nie chcą mieć nic wspólnego ze stowarzyszeniami z ruchu LGBT.

Jako młodzież Wszechpolska jesteśmy przeciwnikami promocji jakichkolwiek zachowań homoseksualnych, a działalność ruchów LGBT w takiej formie w naszym kraju jest nieakceptowalna. Jedyną działalnością tych ruchów którą bylibyśmy w stanie zaakceptować jest leczenie tych osób z homoseksualizmu czy zaburzeń tożsamości dostrzegalnych u transwestytów.

Rodion Marcinkowski, Konfederacja

Zarówno jako prawnik jak i skrajny wolnościowiec uważam, że każdy prywatny podmiot ma prawo do sprzedaży takich treści jakie są dla niego najbardziej korzystne zarówno materialnie jak i wizerunkowo. Jeżeli osoby decyzyjne w sieciach takich jak Empik czy Allegro uznały gazetę z nalepką za zbyt agresywną to mają pełne prawo odmówić jej sprzedaży na podstawie własnych subiektywnych przekonań. Jako człowiek i obywatel uważam, że tworzenie naklejek przeciwko czemuś jest zwyczajnie niesmaczne. Prawicowe media mogą przecież stworzyć naklejkę “Kocham moją żonę i rodzinę” i nie byłoby to tak prostackie jak “Strefa wolna od LGBT” nasuwająca od razu skojarzenia do “strefa wolna od żydów”, “od czarnych”, “od polaków” czy “ormian”. Tego typu produkcje zawsze trafiają jedynie do wąskiej grupy odbiorców z wyjątkiem czasu gdy społeczeństwo czuje realne zagrożenie jak miało to miejsce w przypadku początków komunizmu co przyczyniło się do rozwoju trzeciej rzeszy. Chętnie zapytałbym redaktora “Gazety Polskiej” czy wolnością słowa byłaby sytuacja w której ukraińcy we Lwowie czy na Wołyniu rozwieszają naklejki “Strefa wolna od Polaków” lub “Strefa wolna od ideologii Polskiej”? Każda dyskryminacja jest zła i prowadzi do napięć, a ta do przemocy. Prywatnie uważam również, że osoby które najgorliwiej walczą z równouprawnieniem osób o innej orientacji najprawdopodobniej same odczuwają jakiś lęk spowodowany trudnościami w określeniu własnej orientacji i gdy tylko po dojściu do władzy którejkolwiek z partii wolnościowych polepszy się ich status materialny, zdecydowanie powinny udać się na terapię by raz na zawsze rozwiązać tą kwestię.

Dorota Koszal, Razem

Trudno nie mieć skojarzeń ze strefami wolnymi od osób innego koloru skóry, strefami wolnymi od Żydów. To jest coś, co jest koszmarne i odwołuje się wprost do faszyzmu. Robienie stref wolnych od osób homo, czy biseksualnych, to wykluczanie sporej części obywateli Polski, ludzi, którzy mają prawo do życia w tym kraju tak samo jak każdy z nas. To jest coś, co tylko można jednoznacznie potępić.

Zebrał: SS

Strona głównaPoznań"Strefa wolna od LGBT". Wolność słowa czy dyskryminacja?