Wągrowieccy strażacy wspomagani przez kolegów z Poznania szukali 39-letniego mężczyzny, który 12 sierpnia około godziny 17.00 poszedł popływać i nie wrócił. 13 sierpnia rano nurek znalazł jego ciało w jeziorze.
Jak informuje portal “oknonawagrowiec”, 39-letni mężczyzna, który w Wągrowcu przebywał jako opiekun obozu młodzieżowego z powiatu wejherowskiego, 12 sierpnia wybrał się nad jezioro, żeby popływać. Był widziany przez świadków, jak wszedł do wody – a później nagle zniknął im z pola widzenia. Tę wersję potwierdzają także ratownicy, bo kąpielisko jest strzeżone.
Po informacji o zniknięciu mężczyzny rozpoczęły się jego poszukiwania, także na brzegu, ponieważ istniała możliwość, że wyszedł z jeziora w innym miejscu niż plaża, więc nikt go nie zauważył. Niestety, poszukiwania nie dały żadnego rezultatu. Strażacy zaczęli więc przeszukiwać jezioro – w akcji wzięło udział siedem zastępów strażaków na łodziach i z sonarem oraz płetwonurkowie z Poznania. Do godziny 22.00 jednak niczego nie udało się wykryć i poszukiwania przerwano.
13 sierpnia od rana akcja została wznowiona i wkrótce po jej rozpoczęciu nurek znalazł ciało mężczyzny w jeziorze, na głębokości około 3,5 metra, niedaleko pomostów. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną utonięcia mężczyzny. Sprawę bada policja.
