wtorek, 19 marca, 2024

Standard Liege – Lech Poznań: zasłużone zwycięstwo Belgów

To nie było najlepsze spotkanie podopiecznych Dariusza Żurawia. Poznaniacy przegrali w Liege ze Standardem 2:1 i zapracowali sobie na przegraną.

Belgowie zaatakowali bramkę Bednarka już w 5. minucie meczu – na szczęście Raskin zdecydował się na strzał z daleka, który okazał się mocno niecelny. Poznaniacy próbowali odpowiedzieć kontrą, ale niedokładne podania między Ramirezem i Tibą zakończyły akcję.

Pierwsza naprawdę groźna akcja miała miejsce w 16. minucie. Piłkę blisko bramki lechitów dostał Collins Fai i strzelił – na szczęście niecelnie, ale niewiele brakowało. Poznaniacy próbowali odpowiedzieć akcją środkiem boiska – ale znów niedokładne podanie, tym razem Sykory, zakończyło akcję.

Belgowie zdecydowanie nacierają na bramkę poznaniaków – w 27. minucie Obbi Oularé strzelił z pola karnego, po dośrodkowaniu z lewej strony – na szczęście czujny Bednarek był na miejscu i poradził sobie bez problemu z obroną bramki.

W 45. minucie ładna akcja Ishaka – przejął piłką w środkowej części boiska, ze spokojem wymierzył i strzelił – tuż obok bramki Bodarta!

Gra robi się coraz bardziej bezpardonowa, a żółte kartki sypią się jak z rogu obfitości. Spośród lechitów ukarani zostali Butko i Crnomarkovic, wśród Belgów Raskin, Balikwisha i Oularé. Ten ostatni zobaczył ją dwukrotnie, co oznacza, że drugą połowę Standard będzie musiał rozegrać w dziesiątkę. Pierwsza, dość nerwowa, połowa meczu kończy się bezbramkowym remisem, na który zasłużyły obie drużyny.

Druga połowa zaczęła się od ataków Kolejorza – niestety, niedokładnych, więc żaden nie zaowocował bramką. W 49. minucie Tiba “nie trafił” do Ishaka, a w 51. minucie Ramirez do Butki. W 53. minucie Ishak spróbował strzału głową, ale piłka przeleciała nad bramką gospodarzy. W 55. minucie piłkę przejął Sykora, ale był dobrze pilnowany przez dwóch Belgów i nie miał pola manewru. Minutę później strzelił Tiba, ale Bodart złapał piłkę.

W 60. minucie te zmasowane ataki dają wreszcie efekt: Mikael Ishak pokonał bramkarza gospodarzy pięknym strzałem z podania Puchacza. Lech prowadzi 0:1.

Niestety, radość nie trwała długo. Dokładnie 3 minuty później Tapsoba strzelił wyrównującego gola dla Standardu. Wcześniej Bednarka próbował pokonać Balikwisha, ale bramkarz Lecha wybił piłkę w pole. Niestety, tak pechowo, że trafiła wprost pod nogi Tapsoby, a ten wykorzystał okazję i strzelił do pustej bramki, do której nie zdążył wrócić Bednarek. Mamy remis 1:1.

Szansa na zmianę wyniku była w 71. minucie po faulu Ishaka około 25 metrów od bramki belgijskiej. Strzelał Moder, ale trafił w mur i gola nie było.

W 75. minucie siły na boisku się wyrównują: Crnomarković dostaje drugą żółtą kartkę i schodzi z boiska. Teraz obie drużyny grają w dziesiątkę. To spotkanie wyjątkowo obfituje w zagrania nagradzane tymi właśnie kartonikami.

Kolejna seria niedokładnych podań i niecelnych strzałów. I gdy się już wydawało, że mecz skończy się remisem – w 93. minucie, w doliczonym czasie gry Laifis strzela głową drugiego gola! Standard Liege prowadzi z Lechem 2:1!

I takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. Niestety, znacznie poniżej oczekiwań poznańskich kibiców, zwłaszcza po poziomie meczu rozegranego z tym przeciwnikiem w Poznaniu.

el

Strona głównaSportStandard Liege - Lech Poznań: zasłużone zwycięstwo Belgów