czwartek, 28 marca, 2024

Poznań “wolny od LGBT” czy nie?

Rezolucja Parlamentu Europejskiego, który chce ogłosić całą Unię Europejską „Strefą Wolności LGBTIQ”, wzbudziła kontrowersje także w Poznaniu. Zdaniem radnego Rosenkiewicza PE powziął decyzję opierając się na nieprawdziwych informacjach.

Powodem powstania rezolucji są uchwalone przez niektóre polskie gminy deklaracje o “strefach wolnych od LGBT”. Nie ma co do tego wątpliwości: jak zauważyło radio RMF FM, trzy czwarte wstępu rezolucji dotyczyło Polski: była tam podana informacja o narastającej fali dyskryminacji i ataków na społeczność LGBT w Polsce, mowie nienawiści ze strony władz publicznych, aresztowaniu działaczy na rzecz praw LGBT oraz atakach na marsze równości, nie mówiąc już o zakazach ich organizowania.

To wszystko, zdaniem PE, legitymizuje klimat nietolerancji i dyskryminacji wobec osób LGBTIQ i sprawia, że aktów agresji przybywa. Dlatego we wstępie znalazł się apel do Komisji Europejskiej, by użyła wszelkich środków i zapewniła przestrzeganie zakazu dyskryminacji.

Rezolucja sama w sobie jest krótka i składa się tylko z dwóch artykułów. W pierwszym PE ogłasza Unię Europejską strefą wolności dla wszystkich mniejszości seksualnych, w drugim apeluje do przekazania rezolucji państwom członkowskim. Projekt rezolucji w tej sprawie poparło pięć frakcji PE – nie podpisały się pod nią frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS, oraz frakcja Tożsamość i Demokracja.

Projekt rezolucji wywołał ogromne poruszenie wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości, także tych lokalnych.
– Parlament Europejski nie ma kompetencji stanowienia prawa obowiązującego w krajach UE. Może wydawać rezolucje, które są formą nacisku na opinię publiczną, ale i instytucje europejskie. Tu nacisk ten ma być odpowiedzią na medialne doniesienia m. in. z Polski, przeinaczające jednak rzeczywistość – uważa poznański radny Krzysztof Rosenkiewicz z PiS. – Uchwały gmin o “Strefach wolnych od ideologii LGBT” nie stanowiły prawa miejscowego, wyrażały poglądy radnych krytyczne wobec ideologicznych postulatów, które niektóre organizacja próbują wpisywać do programów nauczania czy dokumentów gminnych. Nie chodzi więc o żadną grupę społeczną, a o krytykę poglądów. Sformułowanie “ideologia LGBT” nie jest jednak poza Polską znane, co zauważył przytomnie poseł do PE Patryk Jaki. Mieści się w obrębie tzw. ideologii gender, która, kwestionując rolę naturalnego pochodzenia i oparcie równości na przyrodzonej godności osoby ludzkiej, określa człowieka przez orientację seksualną i tzw. płeć kulturową. Tożsamość ludzi jest więc tu tożsamością psychoseksualną, gdzie poszczególne orientacje pozostają w stałym napięciu i zamiast wywodzić swoją równość z natury ludzkiej, ciągle zgłaszają postulaty dotyczące różnych nowych praw, parytetów itd. Do jednego “worka” z tymi uchwałami są wrzucane Karty Praw Rodzin, które mają jednoznacznie wymiar pozytywny, afirmujący podstawowe komórki społeczne – rodziny. W tej sprawie kompetentnie wypowiedział
się już Związek Miast Polskich (który w liście do Andersa Eide, Ambasadora Królestwa Norwegii w Polsce napisał, że “nawet te najbardziej kontrowersyjne uchwały nie mają charakteru prawa miejscowego i nie wprowadzają stref dyskryminacji osób LGBT”, należy je więc traktować wyłącznie jako wyraz poglądów radnych. I tego należy się trzymać.

Marcin Staniewski, społecznik i lewicowiec, jest przeciwnego zdania i gorąco popiera rezolucję PE, ponieważ, jak uważa, w Polsce nie powinno być żadnych stref LGBT i żadnego podziału społeczeństwa. Bo uchwalanie takiego stanowiska, jeśli robią to reprezentanci społeczeństwa, czyli radni, jest wprowadzaniem podziałów w społeczeństwie.

– LGBT to nie jest ideologia, to są konkretni ludzie i każdy z nich ma prawo do miłości takiej, jakiej sobie życzy – wyjaśnia. – Nie możemy tu nikomu narzucać żadnych rozwiązań. Dlatego UE przyjęła takie rozwiązanie, żeby ukrócić powstawanie gmin wolnych od LGBT. Tego typu zdarzenia w ogóle nie powinny mieć miejsca w XXI wieku i powinny być bardzo mocno i głośno krytykowane, gminy powinny być pozbawione dotacji unijnych, konsekwencje powinien też wyciągnąć rząd. Dlatego że my w ten sposób dzielimy społeczeństwo: dzielimy je w szkołach, instytucjach, na poszczególnych szczeblach samorządów. Tego nie może być. Nie ma w przestrzeni publicznej miejsca na takie podziały! Ja rozumiem, że partia rządząca wraz z koalicjantami chciałaby wprowadzić taki podział społeczny, natomiast my jako lewicowcy mówimy “nie” takiemu podziałowi.

Staniewski zwraca uwagę, że tego rodzaju stanowiska radnych nasilają podział i brak tolerancji w społeczeństwie, a to z kolei prowadzi do ostracyzmu społecznego osób LGBT, aktów agresji wobec nich, wykluczenia społecznego, a w efekcie do samobójstw, co w cywilizowanym społeczeństwie jest niedopuszczalne. Społecznik przypomniał, że już spotykają ludzi przykrości za tęczowe atrybuty czy niestandardowy wygląd. W ciągu tylko kilku miesięcy mieliśmy w Poznaniu do czynienia z wieloma aktami przemocy wobec osób LGBT.

– Potrzebujemy edukacji od najmłodszych klas, lekarzy i psychologów, żeby każdy z nas wiedział, kim jest wchodząc w dorosłe życie – podsumowuje. – UE słusznie przyjęła dyrektywę, ona jak najszybciej powinna wejść w życie i wszystkie gminy, które wprowadziły uchwały o strefach wolnych od LGBT, powinny te uchwały natychmiast wygasić. I wdrożyć stosowną edukację.

Strona głównaLifestylePoznań "wolny od LGBT" czy nie?