Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 19 kwietnia, 2024

Poznań: Sprzedaż biletów komunikacji publicznej w czasie pandemii. Paweł Sowa: “jest źle”

Spadek sprzedaży o 54 proc. i 34 mln zł mniej w budżecie. Radny Paweł Sowa monitorował spadki sprzedaży biletów komunikacji publicznej podczas czterech miesięcy pandemii. – Jest źle – podsumowuje.

– Zwróciłem się do ZTM z zapytaniem jak kształtowała się sprzedaż biletów komunikacji publicznej za cztery miesiące pandemii koronawirusa (marzec-czerwiec br.). Jest źle – wyparowały nam prawie 34 miliony złotych, spadek sprzedaży wyniósł prawie 54 proc. – informuje na swoim profilu społecznościowym. – Pocieszam się, że prognozowałem większe spadki, ale to raczej marna pociecha…

Przypomnijmy, że radny, przeciwny podwyżkom cen biletów, już w ubiegłym roku ostrzegał przed drastycznym spadkiem wpływów ze sprzedaży przywołując przykład z roku 2013, kiedy to drastyczne podwyżki cen biletów spowodowały równie drastyczny spadek wpływów z ich sprzedaży, bo ludzie przestali je kupować.

Miasto wprowadzając wówczas podwyżki, osiągnęło efekt odwrotny od zamierzonego. Teraz mamy podobną sytuację, przy czym na wzrost cen nałożyła się jeszcze pandemia koronawirusa i lockdown. Radny od początku protestował przeciwko podwyżkom, proponował inne rozwiązania, które wspomogłyby budżet miejskiej komunikacji bez obciążania poznaniaków – ale bezskutecznie. Teraz postanowił poprosić o pomoc wicepremier Jadwigę Emilewicz, bo problem kłopotów finansowych przewoźników publicznych dotyczy przecież całego kraju, nie tylko Poznania.
– Straty są nie do odrobienia, a zagrożenia realne. Potrzebna jest pomoc rządu – podsumowuje.

Oto treść apelu:

Szanowna Pani Premier,
w nawiązaniu do mojej korespondencji z kwietnia br. z propozycjami możliwości pomocy dla samorządów w związku z pandemią koronawirusa, chciałbym przedstawić trudny stan finansowy transportu publicznego w polskich miastach na przykładzie Poznania.

Zgodnie z przewidywaniami sprzedaż biletów ZTM Poznań ze względu na pandemię koronawirusa w okresie marzec-czerwiec br. spadła o prawie 54% do poziomu 29 milionów złotych (w analogicznym okresie 2019 były to niecałe 63 miliony złotych). Za cztery miesiące pandemii mamy zatem prawie 34 miliony złotych mniej wpływów ze sprzedaży w porównaniu z 2019 rokiem. Niewielkie to pocieszenie, że zakładałem jeszcze większe spadki (odpowiednio: marzec 70% – było 42%, kwiecień 90% – było 82%, maj 70% – było 64%, czerwiec 50% – było 28%). Nasze miasto ma ogromny problem, bowiem końca spadków sprzedaży niestety nie widać. Tej luki nie sposób odrobić, a brak środków finansowych na końcu zemści się przede wszystkim na pasażerach. Transport publiczny potrzebuje zdecydowanego wsparcia, pełni bowiem wybitną rolę w układzie komunikacyjnym całego państwa.

W przypadku pogorszenia się poziomu usług, co może być konsekwencją braku finansów, grozi nam spadek liczby pasażerów oraz zaprzepaszczenie dotychczasowego dorobku kilkudziesięciu lat pracy nad modernizacją transportu publicznego i zachęcaniem mieszkańców do korzystania z tej ekologicznej formy przemieszczania się. Miałoby to dramatyczne skutki dla środowiska naturalnego. Jeśli mieszkańcy przerzucą się na indywidualny transport samochodowy, wzrośnie nie tylko zanieczyszczenie powietrza. Nastąpi również szybsze zużycie nawierzchni dróg ze względu na wzmożony ruch samochodowy. Będzie to generować kolejne koszty w utrzymaniu i remontach dróg, na które Miasto Poznań nie otrzymuje żadnych specjalnych środków. Zwiększy się także liczba korków drogowych, co utrudni codzienne funkcjonowanie wielu mieszkańcom.

Zwracam się z apelem o powstanie funduszu rządowego, który zrekompensuje ubytki we wpływach ze sprzedaży biletów związanych z konsekwencjami pandemii koronawirusa. W moim przekonaniu taka pomoc jest konieczna dla utrzymania systemów transportu zbiorowego w miastach naszego kraju, jego dalszego rozwoju, zachowania mobilności społecznej, a także ochrony miejsc pracy. Co więcej – to niezbędny krok w kierunku ochrony środowiska.

el

Strona głównaBiznes i FinansePoznań: Sprzedaż biletów komunikacji publicznej w czasie pandemii. Paweł Sowa: "jest źle"