Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 20 kwietnia, 2024

Poznań: Politycy PiS atakują Jaśkowiaka. “Zachowaj się odpowiedzialnie”

Szymon Szynkowski vel Sęk i Filip Żelazny skrytykowali dzisiaj postępowanie władz stolicy Wielkopolski w sprawie PKS.

Przypomnijmy. Pierwsze informacje o problemach z PKS pojawiły się w marcu. Wobec fatalnych wyników finansowych i jeszcze gorszych prognoz miasto stanęło przed koniecznością podjęcia zdecydowanych działań w sprawie przyszłości PKS Poznań. – Ta działalność jest od lat nierentowna. Z naszego punktu widzenia dopłacanie do funkcjonowania PKS Poznań jest nieracjonalne. Nie ma szans, by w tej formule spółka nie generowała milionowych strat – mówił wówczas Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Władze Poznania podkreślały, że PKS służy głownie osobom z okolicznych miejscowości i to one powinny odpowiadać za jego finansowanie. Podjęta decyzja była mocno problematyczna dla wielu osób, które każdego dnia dojeżdżają do pracy, właśnie wykorzystując autobusy. W pierwszej wersji groziło im odcięcie od połączeń już na początku lipca. Jak na ironię, w tym samym czasie Mateusz Morawiecki i rządzące PiS zapowiadały dodatkowe pieniądze na odbudowę lokalnych tras autobusowych, tak, żeby w Polsce nikt nie był wykluczony komunikacyjnie.

Wobec decyzji władz Poznania, sytuację zdecydował się ratować powiat poznański. W toku kolejnych spotkań część powiatów i gmin obsługiwanych przez spółkę zadeklarowała chęć powołania celowego związku powiatowo-gminnego, który w przyszłości przejąłby nieodpłatnie akcje poznańskiego PKS, a następnie mógł aplikować po środki unijne na odnowę taboru. Zgodnie z podpisanym porozumieniem samorządy uczestniczące w projekcie będą przekazywały środki powiatowi poznańskiemu na zapewnienie organizacji przewozów.– Po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy odpowiedzialni za swych mieszkańców. To dzięki pełnej solidarności możemy dziś mówić o sukcesie i sile samorządów – podkreślał Jan Grabkowski, starosta poznański.

Część pieniędzy na funkcjonowanie autobusów PKS w dalszym ciągu ma dawać Poznań. I właśnie o ilość pieniędzy przekazywanych na komunikację autobusową politycy PiSu mieli pretensje do Jacka Jaśkowiaka. Obecnie miasto będzie dokładać około 20 procent potrzebnych środków do puli, dzięki której funkcjonowanie PKS będzie możliwe. PiS uważa, że powinno dawać więcej.

– Pewnie staroście z Platformy Obywatelskiej nie wypada o tym powiedzieć, więc ja to w imieniu starosty Grabkowskiego mówię: prezydencie Poznania, zachowaj się odpowiedzialnie i to, co zabrałeś z majątku PKS, przynajmniej w części zwróć na połączenia, które będą realizowane w latach następnych – mówił w rozmowie z Radiem Poznań Filip Żelazny.

O jaki majątek chodzi? Władze miasta sprzedały stary dworzec PKS (obecnie powstają tam biurowce), a nowy dworzec autobusowy przekazało do innej spółki miejskiej – ZKZL. Decyzję władz miasta, mocno już wtedy krytykowali radni miejscy Prawa i Sprawiedliwości.

– Pokazałam przykład niegospodarności i złego zarządzania jeśli chodzi o majątek PKS S.A. Na czym restrukturyzacja polegała? Na wyprzedaży nieruchomości – mówiła wówczas Ewa Jemielity. – Nic więcej miasto w tej sprawie nie zrobiło, żeby spółka przestała przynosić straty. Wyprzedano majątek, wyprowadzono pieniądze, nie pomyślano o zmianie taboru i tras oraz rozmowach z okolicznymi gminami. Przykładem jest nieruchomość przy ul. Matyi sprzedana za połowę wartości… Jednocześnie miasto sprzedało działkę, żeby potem być zmuszonym do dzierżawy innych działek pod zaplecze techniczne. Za to wszystko trzeba płacić i trudno się potem dziwić, że PKS przynosi straty. Trzeba było od razu powiedzieć nie umiem, nie potrafię, jestem nieudolny i oddać spółkę w lepsze ręce. To jest kolejny przykład złego zarządzania Jacka Jaśkowiaka. Przykładem bezczelności natomiast jest wytransferowanie 20 milionów złotych ze spółki w formie dywidendy. Teraz, jeśli jeszcze oddamy dworzec do ZKZL, to zaraz się okaże, że PKS S.A. nie ma majątku i oczywiście generuje straty.

Na zarzuty odpowiedział wówczas również Jacek Jaśkowiak: – PKS musiał sobie radzić rynkowo i wszystkie działania, które podejmowali pracownicy: wynajmowanie autobusów i ciężka praca doprowadziły do tego, że strata operacyjna wynosi tylko 30 milionów złotych. I ta strata mogła zostać tylko pokryta przez sprzedaż majątku spółki. My nie możemy pozwolić na to, żeby ucierpiał majątek miasta. Nie jest naszym zadaniem zapewnienie połączenia z Jelenią Górą lub Łodzią.

Źródło: TenPoznan.pl / Radio Poznań

 

Strona głównaPoznańPoznań: Politycy PiS atakują Jaśkowiaka. "Zachowaj się odpowiedzialnie"