“Piesi w tym miejscu nie mogą liczyć na bezpieczeństwo” – napisał do nas pan Piotr o pętli Starołęka. Kierowcy jeżdżą po chodnikach, policji nie ma. Mieszkańcy proszą o słupki na chodniku.
Ulica Starołęcka jest wąska i ruchliwa. I niebezpieczna, zwłaszcza na wysokości pętli tramwajowej, gdzie do dużego ruchu samochodów dochodzi duży ruch pieszy. I chodzi nie tylko o pasażerów miejskiej komunikacji: tuż przy pętli znajduje się kilka sklepów, poczta i szereg firm.
Tymczasem kierowcy zupełnie się nie przejmują pieszymi i mimo zakazu wjeżdżają na chodniki, lawirując między pieszymi, żeby zaparkować. Pan Piotr twierdzi, że okoliczni mieszkańcy od lat proszą o uporządkowanie dzikiego parkowania w tej okolicy. Nie chodzi tylko o pieszych: zaparkowane na chodniku samochody bardzo ograniczają widoczność jadącym.
“Liczne zgłoszenia na mapie zagrożeń, które potwierdziła policja, nie zmieniły nic” – napisał do na pan Piotr, prosząc o pomoc. – “Patroli WRD jak nie widać – tak nie widać”.
Co ciekawe, zdaniem pana Piotra już w ubiegłym roku został przygotowany projekt zmiany organizacji ruchu, który miałby poprawić bezpieczeństwo pieszych w tym rejonie – ale jak dotąd, z nieznanych przyczyn, nie został wprowadzony.
Zapytaliśmy więc Zarząd Dróg Miejskich, co robi w sprawie poprawy bezpieczeństwa w tym rejonie miasta? I jak wyjaśniła Agata Kaniewska, rzeczniczka prasowa ZDM, już wkrótce sytuacja na Starołęce powinna się poprawić.
– Miejski Inżynier Ruchu przygotował projekt organizacji ruchu, który wprowadza w tym miejscu (na chodniku) słupki – wyjaśniła. – One powinny zabezpieczyć chodnik przed wjazdem samochodów.
Projekt powinien być wdrażany w czerwcu tego roku.
Mieszkańcy Starołęki i ci, którzy korzystają z tego węzła, na pewno odetchną z ulgą. Pytanie tylko, dlaczego na wprowadzenie zmian z gatunku oczywistych i w dodatku stosunkowo niedrogich trzeba było czekać aż kilka lat…?
