Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 19 kwietnia, 2024

Lex Ardanowski: Ekolodzy protestują przeciwko ustawie

Ustawa zwana popularnie “Lex Ardanowski” ma pomóc w walce z afrykańskim pomorem świń (ASF). Ale zdaniem ekologów nie pomoże, a przyczyni się do niszczenia środowiska.

Jak informuje “Rzeczpospolita”, projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt , bo tak naprawdę nazywa się ta ustawa, nie była konsultowana publicznie, co było możliwe, ponieważ została zgłoszona jako projekt poselski. Gdy już trafiła na obrady komisji senackiej – ekologom nie pozwolono zabrać głosu i wytknąć ewidentnych błędów ustawy.

A jest ich całkiem sporo. Ustawa nie określa, kto ma sprawować kontrolę nad polowaniami i odstrzałami sanitarnymi. W praktyce więc nie ma nikogo, kto wiedziałby, ile ogółem na przykład dzików zastrzelono i czy tyle, na ile wydano pozwolenie. Kolejnym zagrożeniem jest polowanie z tłumikiem. To nie tylko zwiększa zagrożenie dla ludzi, którzy nie wiedząc, że jest polowanie wejdą do lasu i narażą się na niebezpieczeństwo, bo nie usłyszą strzału. To także ułatwia działalność kłusownikom. Natomiast wejście podczas polowania na prywatne grunty bez zgody właściciela jest zwyczajnie niezgodna z prawem i wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.

Specjaliści uważają także, że ustawa powinna zawierać precyzyjną definicję, co to takiego ten odstrzał sanitarny, jak go należy przygotować i jak powinno wyglądać informowanie ludności o odstrzale. Zwracają również uwagę na to, że zabicie chorych zwierząt, wypatroszenie ich w lesie i pozostawienie tam wnętrzności sprawi, że choroba nadal będzie się rozprzestrzeniać – a z pewnością ASF. Wirusa mogą roznieść dalej zwierzęta żywiące się padliną, owady żerujące na krwi. A raczej nie da się tak zastrzelić dzika, żeby krew nie wyciekła. Co wtedy? Ustawa o tym milczy.

Co ciekawe, jak informuje “Gazeta Wyborcza Wrocław” dokładnie rok temu, gdy pierwsze przypadki ASF pojawiły się w pobliżu polskich granic, 1100 naukowców podpisało i wysłało list do premiera Morawieckiego wyjaśniając w nim, dlaczego strategia walki z chorobą przyjęta przez rząd – w tym ustawa – będzie nieskuteczna. I co należy robić, żeby sobie poradzić z chorobą.

Nie otrzymali odpowiedzi do dziś. Natomiast ku swojemu przerażeniu w ustawie dokładne przeciwieństwo tego, co proponowali w liście zrobić, by powstrzymać chorobę. Jak zwraca uwagę profesor Tomasz Wesołowski, zoolog i kierownik Pracowni Biologii Lasu UW, dziki nie przenoszą choroby, bo nie wchodzą do chlewni ani w ogóle do gospodarstw rolnych. Przenoszą wirusa ludzie albo inne zwierzęta gospodarskie, na przykład psy. Dlatego zabijanie dzików nie pomoże w zwalczeniu epidemii, tylko bioasekuracja w gospodarstwach, przestrzeganie higieny i zbieranie padłych dzików z lasu. I dlatego ta ustawa nie będzie skuteczna.

Zresztą to już widać. Pomocą w zwalczaniu ASF miał być płot postawiony za ogromne pieniądze na granicy Wielkopolski i województwa lubuskiego. Podobny płot, choć podobno znacznie taniej, postawili Niemcy. A choroba nadal jest i nadal się rozprzestrzenia.

Ponieważ jednak nikt w rządzie nie słucha specjalistów – postanowili wyjść na ulice. Protesty odbyły się we Wrocławiu i w Katowicach. Następny może być , jeśli nie uda się zablokować polowań w północnych dzielnicach miasta, gęsto zalesionych i zamieszkałych przez dziki, gdzie mieszkańcy protestują przeciwko polowaniom i zakazowi wchodzenia do lasu. Przeciwko ustawie jest też coraz większa część myśliwych, jak o tym informowaliśmy.

Ale 20 grudnia ustawa została przyjęta przez Sejm. Senat zajmie się nią 15 stycznia. Czy uda się ją powstrzymać?

Lilia Łada

Strona głównaWiadomości z PolskiLex Ardanowski: Ekolodzy protestują przeciwko ustawie