Kwiaciarnia przy ulicy Berwińskiego w Poznaniu musi zostać zlikwidowana, bo znajduje się tuż przy budynku zabytkowej szkoły i – jak uznał plastyk miejski – szpeci okolicę. Jednak nikt nie przygotował żadnej alternatywy dla właściciela kwiaciarni, który zostanie bez pracy i dochodów.
O sprawie poinformowało Radio Poznań – kwiaciarnia mieści się po sąsiedzku z rozgłośnią, a w tym miejscu istnieje już 40 lat. Obecny właściciel mówi, że otrzymał informację o likwidacji pawilonu – i już. Nie było żadnej dyskusji, nikt nie zainteresował się, z czego w takim razie będzie żył. Tymczasem likwidacja kwiaciarni pozbawi go środków utrzymania, będzie też musiał zwolnić pracownicę, co także dla niej nie będzie komfortowe.
Piotr Libickim tłumaczy, że to jeden z wielu pawilonów przeznaczonych do likwidacji w mieście, ponieważ nie spełnia norm estetycznych. Miasto poinformowało właściciela kwiaciarni z dużym wyprzedzeniem o jej likwidacji. W tym przypadku dodatkowo znaczenie ma fakt, że pawilon znajduje się tuż przy budynku szkoły, a planowany jest remont jej elewacji właśnie od tej strony. Co prawda nie wiadomo jeszcze, kiedy remont się rozpocznie bo na razie nie ma to pieniędzy.
Kwiaciarnia ma zniknąć do końca roku, więc obecnie jej właściciel wyprzedaje towar i całą zawartość pawilonu. Piotr Libicki zwraca uwagę, że to nie jest jedyny pawilon czy kiosk, który znika z przestrzeni miasta ze względów estetycznych – nie tak dawno zlikwidowano przecież kiosk przy ulicy 23 Lutego.
Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że takich obiektów w mieście jest bardzo dużo, głównie dzięki minionemu ustrojowi, który pozwalał na stawianie takich pawilonów czy kiosków niejako “na doczepkę” w załomach budynków lub przy ślepych ścianach i wiele z nich funkcjonuje, dając utrzymanie pracującym w nich poznaniakom. Z pewnością większość z takich pawilonów nie zdobi miasta, ale też to nie ich właściciel są winni, że tak się potoczyła historia i że kiedyś budowano takie właśnie budy czy kioski. Tymczasem to właśnie oni ponoszą cały ciężar poprawy estetyki miasta, tracąc miejsce pracy i możliwość zarabiania na życie.
