Leśny Zakład Doświadczalny w Murowanej Goślinie, który koordynował poszukiwania kangura Lulusia, poinformował o szczęśliwym zakończeniu poszukiwań. “Luluś wraca z giganta!” – napisali pracownicy zakładu. – “Świetna wiadomość, nasz kangur lokalny już w domu!”.
Przypomnijmy, że kangur o wdzięcznym imieniu Luluś uciekł z hodowli pod Pobiedziskami. Komunikat o poszukiwaniach kangura zamieściła jego właścicielka, a w akcję włączył się właśnie Leśny Zakład Doświadczalny w Murowanej Goślinie, bo to tam zaczęły spływać nagrania zszokowanych mieszkańców, którzy wybrali się na spacer do Puszczy Zielonki i spotkali… kangura.
Kangur był najwyraźniej ciekawy świata, bo uciekł 9 września, przewędrował ponad 15 kilometrów, bo widziano go i w rejonie rezerwatu “Klasztorne Modrzewie” – i w rejonie lotniska w Bednarach. I właśnie w Bednarach udało się Lulusia zwabić na jego przysmaki, między innymi marchewkę – i złowić.
Luluś jest więc już w domu i zdaniem Wiesława Krzewiny, dyrektora Leśnego Zakładu Doświadczalnego, to bardzo dobrze, bo w Puszczy Zielonce wcale nie był bezpieczny, choćby ze względu na wilki, które tam bytują.
“W imieniu Lulusia dziękujemy wszystkim tropicielom którzy pomogli nam (i jemu) z powrotem na swoje” – napisał dyrektor na profilu LZD. – “To dzięki Wam mieliśmy szanse wiedzieć, gdzie i dokąd zmierza Luluś. Ufff, tropienie kangura nie okazuje się łatwe”.